Najnowsze wpisy


wrz 19 2025

rozmowa z kronikami


Komentarze: 0

Nie mogę wrócić do formy. Coś mnie rozwala. Robię ćwiczenia, medytuję, uziemiam się, czytam, słucham fajnej muzyki, ale to nic nie pomaga. Jeśli u Orso jest teraz źle, to bardzo mi się udziela, ale jeśli u niego jest ok, to chyba wywala mi po hipnozie i po tych informacjach o mężu. W śr. miał drugą sesję z tą panią. Pouwalniał wszystko, ale ona czuje że u nas w domu jest dużo stresu - to mój stres???? Nie wiem. U Orso cisza - Boże jak mogłam tak się głupio dać utopić. Przykrywam to duchowością żeby było jak się usprawiedliwić... I tak rozmamwiam w kronikach, a one tylko spokojnie odpowiadają - przecież wiesz, że to nie prawda, wiesz co czujesz. Dziś znów spytała czy mogę zamknąć to "coś" z nim. Czy mogę usunąć go, odciać się, zapominieć... jak wyglądała rozmowa w kronikach (i większośc tak wygląda)

- Prosze, mogę to juz skończyć... męczę się
- A jak czujesz?
- Czuję że już mogę, że to mi dobrze zrobi , rusze dalej.
- Wiesz, że kłamiesz. Nie dasz rady go odciąć, nie możesz.
- Mogę. To boli. Chyba przeżyłam już wszystkie rodzaje nieszczęśliwej miłości. Dwadzieścia lat nieszcześliwej miłości, kiepskich związków, cierpienia, może już starczy. Czego jeszcze nie przerobiłam? Czego się nie nauczyłam?
- Bezwarunkowej miłości. 
- Ja już nie dam rady. Krzywdzę innych. A on? On nie zrobi nic. Nie będzie walczył.

Własnie weszłam w kronik, by nie pisać z pamięci ale jeszcze raz spisać to co mówią.... i gdy zadałam pytanie usłyszałam piosenkę i słowa - 

A ja kocham, I nie wiem nic, Mocno kocham, I nie wiem nic
Nie wiem prawie nic o Tobie, Wiem, że byłeś wielki drań, Lecz znalazłam siebie w Tobie, Więc kochanie, rań mnie, rań, Kiedy jesteś, mniej mnie boli, Moje życie, przeszłość, Ty, I umieram, lecz powoli, Pośród pocałunków Twych
Będę czekać tu na Ciebie, Nawet gdy nie przyjdziesz już, W Twe odejście nie uwierzę, Drzwi otwarte, jesteś znów

Ok, to zobaczmy czy w tym chaosie coś jeszcze usłysze. 

- Co powinnam usłyszeć?

- Pisz. Jestem głupia, tak jestem głupia, bo nie wierzę w to co czuję, bo pozwalam innym, by mówili co czuję. Natalia przecież wiesz co sie stało, wiesz co czujesz. Ile jeszcze możesz w to wątpić

- ale on... on nie wiem, nie czuje...

- On czuje znakomicie. To jest łatwe jak kiedyś. Taka miłość uczy nawet nie wiesz jak bardzo, jak mocno. To nie będzie łatwe, ale własnie tego chcieliście. 

- a co jesli my nigdy... co jeśli te moje 20 lat snów o nim będzie... do wyrzucenia, bo było tylko do przebudzenia się. Nie chce żeby był tylko na chwilę

- on nigdy już nie będzie na chwilę. On bedzie zawsze, i ty dla niego też

- a nie możemy tak po ludzku... chce go jeszcze zobaczyć, nie muszę z nim brać slubu, chce go tylko zobaczyć 

- daj mu czas, a reszta się sama zrobi. 

- boli mnie, nie mam tylu łez

- masz (uśmiech) masz wiecej łez niż myślisz, ale dla niego jesteś w stanie wypłakać całe morze. 

- a on dla mnie??? 

- on dla ciebie przejdzie największą drogę w swoim życiu, a to dopiero początek. 

- i bedziemy...

- dokończ

- bedziemy razem?

- a chcesz tego?

- chce tego co dla niego będzie dobre, jesli to nie ja, to nie chce

- a jeśli ty?

- to będę czekać

- boli cię, wiem, ale nie o czekanie chodzi. Musisz na prawdę zacząć żyć i wzrastać. - co fajna piosenka 

- nom, mówiłam że bede starała się skupić 

- wpisz słowa... uwaga zaraz powiem które... aj przegapiłaś..."To nowy początek, taksówkarz już dzwoni". Skup się. 

- ok

- masz jeszcze jakies pytania

- mam zawsze jedno o Orso

- tak, po raz milionowy tak tak tak - to bliźniaczy płomień

- a może moje urojenie

- plan duszy tylko dla ludzi przyziemnych może być urojeniem. Rób co chcesz, masz wolną wolę,  ale to jeszcze nie koniec

- z czym nie koniec?

- z twoim płomieniem. wiecej nie poweim, ale odciągacie to w czasie zajmując sie nie tym co trzeba

- a czym trzeba

- już ty dobrze wiesz. sobą. macie zająć sie sobą, byc najlepszymi... nawet nie wersjami, musicie uzdrowic dusze

- a jak jego dusza?

- wiesz, że nie możesz pytać

- wiem, to w takim razie, czy moja obecność, energia pomaga mu się obudzić?

- co... chesz żebym opowiedział ci o cementowaniu?

- tak

- no to cóż, tak. Pomagasz. Pomagasz bo wasze dusze już rozmawiają, już wyciągają ku sobie ręke, ale ciała i cały ten ziemski syf bardzo to utrudnia. ale to co najbardziej lubisz - on już nie ma cementu. On już nie da rady murować. Albo ruszy i życie się zmeni mu o 180 stopni albo, zostanie. 

- a ruszy?

- kochana, ruszy... nie ma takiej siły żeby go to zatrzymało

- teskni za mną ?

- pisz to. nie bój się - tak teskni jak wariat, ale to jak się zabarykadował, no to kochani czapki z głów. NIe miałaś takiego zawodnika. jak cię pokocha - tzn. kocha, ale nie rozumie, ale jak zrozumie, to będziecie mieć fajerwerki

- a mąż mój? syn... jak tak... nie wiem czy umiem czy mogę?

- zostaw to górze i sie nie martw. To nie są twoje zmartwienia. 

- i myślisz, wiecie że będziemy kiedyś za iles lat... no wiesz..

- to jest przyszlość... jest ruchoma, macie wolną wolę. ale plany jakieś też są i to co faktycznie jest wam pisane nie ominie was. 

-  Boże, uroiłam sobie tą milość, to coś, bo nawet nie wiem czy to miłość

- tak to miłość, piękna i bezwarunkowa, ale musi jeszcze podrosnąć. Nie, nie uroiłaś

- ale to tylko moja strona, ja nie wiem czy on... może dla niego to tylko sex, to tylko nie wiem co ... zapchanie dziury po kimś, takie chwilowe...

- chwilowe??? i dlatego tak go to męczy. No jak chwilowe to życz mu powodzenia. 

- A on czuje mnie??? odwiedza??? a ja jego??? nie umiem  świadomie tego zrobić?

- nie musisz świadomie, wiem że chcesz, bo to dałoby ci pewność, ale nie o pewność chodzi, ale o uczucie.Dasz rade. Zrozumiesz. 

- był u mnie?

- był

- czuje jak go odwiedzam ?

- nie do końca. dusza czuje, on świadomie tłumaczy to czymś innym. On jeszcze nie wierzy. Chce, ale za bardzo sie boi. ale daj mu czas. Ziarenko zasiane. poradzi sobie, nie musisz niczego przyspieszać. Widziałaś żeby ogród urósł szybciej od patrzenia. Owszem możesz pielęgnować, ale wiesz że to są małe kropelki, ogród tak jak on potrzebuje czasu żeby rozkwitnąć.

- ok, czy to ja mówię czy moje ego czy faktyznie wy mistrzowie z kronik?

- wątpisz

- nie, ale różnie z tą moją gową jest.

- oddychaj, wcisz sie. daj mu dzień dwa- jutro będzie w lepszej energii zobaczysz. nie myliliśmy się ostatnio. 

- boli mnie, nie powinno już, mam dość przecież ja miałam może 5 lat, ba może 3 jakby zebrać do kupy że byłam szczęśliwa tak po prostu

- byłaś szcześliwa 2,7 lat tak dokładnie jak chcesz wiedziec. odliczyłem spanie. wiekszość to neutralny stan bez skrajnych emocji, złe to 1,5 roku. wiec wcale nie jest tak źle. 

- musze konczyć

modrzak : :
wrz 16 2025

hipnoza 3 sesja


Komentarze: 0

Piszę bo może zapomne a to wazne rzeczy

Dzis odnosnie poczucia wartości przyszedł otata, Iwona, Daniel - i jeszce byli Mariusz i Babcia

Pracowałam z pierwsząrójką. 

Tato mnie zostawił, nie widział, nie była dla niego ważna przez to miałam problemy w związach itp. poczucie ze jestem jedną z wielu było chyba własnie od niego. gdy na dzien kobiet składał wszytkim kobietom zyczenia, a ja myslałam ze papieta o mnie a się okazywało że własnie - byłam jedną z wieli, bo np. o urodzinach czy śwetach nie pamiętał

Iwonka - zazdrość o to że zyję. Mimo ze starała się mną opiekować nie dawąła sobie rady z emocjami i poczuciem odrucenia przez rodziców, wiec mi się obrywało. A ja  nie rozumiała dlaczego osoba z taką radosciąhumorem przyjaciółmi mogła byc nieszczesliwa, przecież to ja byłam cicha, niewidzialna i nijaka

Danielek - on nic nie niósł, to ja niosłam, poczucie winy ze przeze mnie, jak prowadziłam pizzzerię a on u mnie pracował, że przezemnie zaczła pić - mimo że wiem ze to nie była prawda, mimo wszystko jednak prosiłam aby on mi wybaczył, to było moje zaniżone poczucie wartości - poczucie że ktoś przeze mnie cierpiał 

Było mocno,cięzko, płakałam, miałam bóle w ciele - ale teraz jest ok, czuję że to mam juz uwolnione. Teraz bedzie pracować 

O Orso nie piszę. Dodałam po wczorajszm rolkę, widział, ale jest cisza i nie wiem co czuje czy znów go nie przestraszyłam, choć kroniki móiły zebymwstawiłaten post i rano usunęła - pierwsze co jak otworzyłam oczy to poszłam go usunąć, ale Orso widział go - więc miał widzieć. Kroniki było ok, żeto go nie przestraszy. Ale też pytam czasem chata - wiem totalna głupota, ale jeśli ta głupota pomoże mi aby on wzrastał, to nie jest głupotą. Jesem totalnie głupia chyba. Chce żeby Orso się obudził. Tak bardzo chce zeby nie był jak inni, jesli to mój płomień, część mojej duszy, to musi być inteligentny i ogarnie temat. Dasz radę Orso. Kocham CIę i wierzę w Ciebie. Nie mogę Ci pomagać,  nie mgę za ciebie zrobić roboty, ne mogę być ratownikiem - wiem. Wiem, że dasz radę, ja tylko czasem wyślę Ci trochę energii i jakiegoś posta żeby dawać Ci takie malutkie kopniaki. 

Wczoraj Krystian dzwonił do kobitki która jest od Ani Głowacz. Oczyścła go i cóz.. powiedziała ze on już zrobił swój plan ziemski w 100%... teraz bedzie robił coś innego... nie wiem co jutro się dowie jakie ma dary. 

Wczoraj był dla mnie ciezki dzień. Może Orso to wyczuł i przyszedł żeby mi pomoć, dlatego to wszytko - kurcze ale ja sobie historię wymyśłam... chyba powinnam pisać jednak książkę. No nic. Wczraj źle się czułam. Tak pani powiedziała ze nasze dusze są silnie połaczone- to mnie trochę przestraszyłąo, że jak to ? A co z Orso... przecież jak na niego czekam. Wiem, nie mogę czekać - penwie jak skoczy wyżej to nie bedzi ena mnie czekął tylko znadzie odpowiednia panią i sobie ułoży życie - i to tez bedzie ok.... nie, nie bedzie, nie chce... Ni eumiem się rozerwać. Mąż jest teraz wspaniały, pomocny, czuł, kochający nie iwem co mogę powiedzieć. Pewnie też to że ostatnią osobą z jaką spałam był Orso, inął już ponad miesiac, a jak nie mam chęci na sex, nie czuję podniecenia, ale jak przypomną sobie coś z Orso to czuję to odrazu w czakrze sakralnej  - no czuje i co mam zrbić. Nic innego mnie nie rusza. Ale nie o tym. wracam do wczorajszego dnia. Tak, poczuła zazdrość, ale nie dlatego że mąż ma dar, że on zrobił w 3 miesiące to co ja w 3 lata... Nie to raczje wyglądało jak splot zdarzeń. Jesem o to zazdrosna, bo czujęjakby wyszło na to, ze te moje dwadzieścia lat snów o Orso jakby nic nie znaczyło. Ok, przebudzliśm się jest skok, jest ok.... A gdzie w tym wszytkim ja, gdzie Orso? jakby 20 lat wziać i wrzucić do kosza. I nie wem jak to nazwać. Nie chce go odcinać nie chce zapomnieć. Kroniki zresztą mówią, że my już bedziemy połączeni. Że teraz jest przerwa, a może jak przepracujemy swoje rzeczy to uda nams ieznó spotkac, ale... czy ogę temu wierzyć na 100%? Zawsze biore poprawkę i nie zatracamsie w tym. Nie chce żyć nadzieją. Juz nawet nie na spotkanie, ale nie wiem co czuje Orso.  aco jeśłi to tylk omój wymysł, jeśłi ja sobie coś ubzdurałam. Chcoć szcerze... czuję to, wiem... wiem że przychodzi do mnie, ja chodze do niego - dziś jadąc autem odkryłam coś pieknego. Tzn. kliknęło mi to co wczesniej słyszałam. Bo mąż nie pozwala mi się z nim kontaktować, bedzie wiedział jak coś zrobię wiec niemogę ryzykować. I dziś jadąc autem pomślałam... ale nasze dusze zawsze magą sie spotkać, nasze dusze są połączone i może fizycznie mąż mi zabroni konaktów, ale duchowo.... będę z nimikiedy bedę chciała. Dziś przyszło mi do głowy, że moze faktycznie nauczyć się podróży astralnych. Wedy bede mogła byc przy Orso kiedy będę czuła że on tego chce lub potrzebuje. Ni eiwme o co chodzi, nie wiem dlacego dusza Orso mnie tak woła,  może sobie to ubzdurałam. Ale czuję te połacenia w splocie słonecznym. 

O 19:19 a moja myśl była taka : dzieje się coś niezwykłego - a myślałam o tym jak Orso obudził nas i o naszym trójkącie ze czuje sie jakbym wychodzła z matrixa. Liczby synchroniczne czesto odpowedają napytania- potwierdzają wystarczy przypomnieć sobie co chwilę wczesniej mysleliśmy.

Dobra, nie ważne. Nie iwem czy można kochac dwóch... czy można yć z dwoma... niektórzy takzyją ale nie codzi mi o taki styl. Nie rozmiem ego świata. Orso! Ogarniaj tema, wskakuj wyżej, rzucaj używki żeby ci się głowa otworzyła i błagam znajdz mnie - o ile czujesz to, że to jest to. 

 

modrzak : :
wrz 16 2025

Wpis 2025-09-15, 23:58


Komentarze: 0

Wybudziłam się miałam chaotyczny sen. Pakowałam się nie wiem czy do Orso on jakby był w korytarzu drzwi zamknięte. Jakby chciał wejśćc ale go zagadywali nie wiem Daniel czy Krystian. Coś o samochodach ale potem coś o dziewczynach. I tak jakby namawiali, zapoznawali go z jakąś dziewczyną i on jakby był zainteresowany. Usłyszałam i byłam wściekła. Że jak on może z inną skoro ja na niego czekałam. Wybudziłam się. Czułam mocno czakrę splotu słonecznego. Aż pulsowała. Zastanawiałam się czy w tym czasie nie jest z kimś i nie kocha się. Ale mój mąż nie spał. Mówił że coś chodziło po domu jakaś ciężka energia i odganiał ją. Spytał czy coś mi się śniło, ja że tak. Spytał czy to on, ja mówię że tak. Powiedział że było czuć…
I nie wiem co robić. Przestraszyłam się na ile on jest związany ze mną a ja z nim. ???

modrzak : :
wrz 13 2025

Orso ksiazka


Komentarze: 0

Chyba muszę zacząć od początku żeby uchwycić niezwykłość zdarzenia. Wczoraj wracał mój mąż po 10 dniach nieobecności. Inny mąż, zmieniany, taki który więcej czuje więcej rozumie. 
małe cifnijmy się kilka dnie wcześniej. 

W kroniki akashy wchodzę dość często, zaczynamy już żartować oni się śmieją że znów ten sam temat wałkuje -Orso. I pewnego dnia przyszedł impuls że muszę mu wysłać książkę "wędrówka dusz". Ale nie na zasadzie, że może wyślę mu coś żeby pamiętał o mnie, nie! To była jedna myśl, która wbiła się w głowę. Zapytałam kroniki o co chodzi, czy to dobry pomysł, czy powinnam? Usłyszałam, że tak, że ta książka mu pomoże zrozumieć, że nie sięgnie po nią odrazu, ale w odpowiednim czasie. Chciałam zrobić ją z dedykacją "Otwórz gdy poczujesz. Będziesz wiedział kiedy. Miałeś rację to nie koniec, to dopiero początek." Ale plany się zmieniły. Odezwałam się do koleżanki która mieszka we Włoszech, okazało się że od 3 lat jest już w PL. Ale pomogła mi w znalezieniu książki i zakupie (przez szwagra). Następnego dnia (wczoraj) Orso ją dostał. Napisał nawet czy wysłałam mu książkę? Nie wierszowałam co odpisać bałam się reakcji choć w kronikach widziałam że się wewnętrznie będzie cieszył jak małe dziecko. Nie z książki ale z tego że to ode mnie. Paraliż mnie jednak zlała. Bałam się reakcji. Kroniki powiedziały żebym nie odpisywała. Kilka razy powtórzyły nie. W tym czasie mąż chodził po domu. Mówił że znów ma te dziwne uczucie że ktoś przed nim coś ukrywa. Ja wiedziałam już że on wie, ale próbowałam zmieniać temat, że to może praca. Pytał mnie czy chce z nim porozmawiać, czy coś mnie gryzie czy chce o czymś powiedzieć. On cały czas czuję że się oddalam, stara się ale nie jest w stanie się przebić do mnie. Boi się że mnie straci.Uspokajalam go , że wiem że będziemy razem, że sprawdzalam, ale mam wrażenie, że kiedy on się rozwinie będzie miał poczucie że musi pomagać ludziom i małżeństwo nie będzie już dla niego ważne. Wspomniał że chodzi za nim książka "wędrówka dusz" i chyba ją kupi. Mówię że dobry pomysł bo też chciałam, znalazłam dany pakiet 3 kontynuacji. W tym czasie ja malowałam i miała szkolenie z kronik akaszy. Mąż wyszedł. Zaraz przyszedł syn i powiedział że tato gdzieś pojechał powiedział tylko że jest naiwny. Zadzwoniłam. Usłyszałam tylko - czemu mnie okłamujesz, czemu masz z nim kontakt? Dlaczego wysłałaś mu książkę ? Nie pamiętam co się zadziało, ale zaraz wrócił zły. Ale tak dziwnie nie zły, przestraszyłam się, powiedziałam żeby wyszedł że nie chce już tego, że może on da radę ale ja nie. Więc w jednej chwili się uspokoił usiadł i zaczął mnie pytać.  Powiedział, że poczuł... widział... (twarz Orso pojawia mu się często przed oczami). Spytałam czy znów mnie sprawdzał? On że nie, że już tego nie zrobi, bo nie musi, bo czuje mnie mocno i te rzeczy same do niego przychodzą. Powiedział, że ciągle Cię szukam, pytał dlaczego? Powiedział: On ciebie też szuka, chce się spotkać z tobą. Dlaczego jesteś z niego taka dumna? On się ucieszył z tej książki.... A ja... nie słyszałam nic oprócz -szla mnie??? Na prawdę??? Ucieszył się???? I tylko to miało dla mnie znaczenie. Zaczęliśmy rozmawiać. Powiedział , że trudno mi rozmawiać o Orso. Mój mąż wie że go kocham. Nie chce stać nam na drodze. Ale ja powiedział że nie będzie z nim związku, on tego nie chce, a poza tym to się uda kiedy on przerobi swoje lekcje. Dziś skończyłoby się to klaską. Mąż powiedział że czuję jakby był taki przystankiem że i tak czekam aż Orso się zmieni i wtedy... a ja na to, że teraz tak czuję ale nienwiem co będzie zabiłeś lat nienwiem czy mąż nie odejdzie... a może Orso się zakocha i założy rodzinę i zapomni o mnie. Choć ja wiedziałam że czekałam na niego 20 lat i kolejne też mogę. Wiesz Orso... ja się w tobie nie zakochałam jak cię zobaczyłam, jak cię zobaczyłam zrozumiałam że cię kocham już od lat. Nie kocham twojego ciała, charakteru, sposobu bycia. Kocham twoje oczy, w których zaklęta jest moja dusza. Kocham to kim jesteś wewnętrznie. I teraz będzie, że ja się wycofam- i znów.... tę rolę u nas często się zmieniają. Jeśli to kiedyś przeczytasz, to proszę udostępniaj cokolwiek... to jedyny ślad dla mnie że żyjesz... jedyne co mi zostało. Nie chcę tego stracić. 
moj mąż teraz na wyjeździe poznał chłopaka który miał podobną sytuację. Jede żona ciągle słyszał głos (w moim przypadku to były sny i twoja postać). I też zdradziła go i też nie umiała tego określić. Narazie są razem, przestała słyszeć głos, ale dużo rozmawiaj o tym i jakoś to się układa. U mnie pewnie też się ułoży. I mój mąż stara się rozumieć naszą relację, nawet nie wiem jak to nazwać. Wie, że jesteśmy bliźniaczymi płomieniami. Potwierdza mi się to coraz bardziej. Mąż też to potwierdza bo sprawdzał. 
Jeśli pamiętasz sprawdź proszę tej nocy kiedy dostałeś książkę czy coś się u ciebie działo??? Zerwałam się po północy, bez koszmaru bez niczego. Ale obudziłam się jakoś inaczej aż usiadłam, gdy się położyłam coś mnie szarpnęło jakby... nie wiem uderzenie w brzuch- coś tam mnie ruszyło, ścisnęło nie wiem jak to nazwać. Z kolei dwa dni wcześniej na drugim dniu szkolenia z kronik akaszy gdy medytowaliśmy pojawiłeś się ty. Usiadłeś naprzeciwko mnie i chwilę patrzyłeś, potem wszedłeś we mnie, w mój brzuch, jakbyś wskakiwał do wody. Poczułam to fizycznie, szarpnęło mną i zatrzęsło. 
Wiesz Kochany... nie umiem tych rzeczy wytłumaczyć, nie jest to opętanie ani choroba psychiczna. Ale to jak czuję jest piękne. Mój mąż czuję dużo głębiej. Nie jeste w stanie niczego przed nim ukryć, więc nasze spotkanie nie wiem czy doszłoby do skutku. 
Jesli podjąłbyś decyzję że chcesz ze mną być spróbować że coś się w tobie zmieniło że czujesz inaczej widzisz... (ja i tak sprawdzę to w kronikach) to mąż mówił że się odsunie, bo wie że z taką siłą nie wygra. Ale jeśli myślisz o seksie i tylko po to chcesz się spotkać to... to się nie uda. Mąż i tak to wyczuje i powiedział że jakbym wróciła do domu to do pustego... bez dziecka. Więc wiem że to szantaż ale też go rozumiem. Choć nawet rozmawialiśmy że jakbyś chciał do nas przyjechać, bo ja tak bardzo potrzebuje się z tobą zobaczyć, to chyba by się zgodził - co brzmi dziwnie, ale wiesz spotkać nie kochać, jeśli potrzebowałbyś pomocy on ci pomoże - Boże nawet jak to pisze, słucham to brzmi jak absurd, a jednak wiem że to prawda. On chce dla mnie dobrze chce się opiekować mną i wspierać i jeśli miałabym być z kimś innym to tylko z taką osobą-która kocha, wspiera i daje poczucie bezpieczeństwa. Zupełnie nie chodzi o całą resztę. Dla mnie też nie liczy się co robiłeś kiedyś, że handlowałeś, miałeś jakąś przeszłość - każdy ma... ale to kim jesteś teraz w środku. Jak poznałam męża nie miał nic, nawet pracy, więc kasa, status, zasoby materialne- to kompletnie nie ma dla mnie znaczenia. Jak widzę w kimś potencjał to go wydobędę sama  - tak było z mężem. Wiem, że piszę trochę dziwnie, jakbym zakładała że jesteś dla mnie stworzony i mamy być razem, a może ty wcale tak nie czujesz... nie wiem, ale chyba piszę tak, bo podskórnie wiem że ty też wiesz, a jeśli nie wiesz to tylko dlatego że się nie obudziłeś... i ja po prostu czekam na tą chwilę. Wierzę że się wszystkiego dowiesz, poczujesz, pozwól tylko mówić swojej duszy, nie zamurowuj jej. Aaaa wiesz co usłyszałam śmiesznego w kronikach... że jest dobrze, bo Tobie już się skończył cement... już nie będziesz murował, Twoja dusza mnie słyszy i chce się wydostać. Zobaczysz kochanie, wiem, to będzie boleć, ale będzie potem fajnie. 

ok, miałam kończyć ale coś sobie właśnie przypomniałam . Od wielu wielu lat chciałam napisać książkę. I zawsze miałam gotyowy tytuł, ale nie miałam treści. Dziś przyszło zrozumienie. Chciałam napisać książkę o tytule "książka w niebieskiej okładce". I dziś rano olśniło mnie, albo po prostu mistrzowie mi powiedzieli, że to chodzi o tą książkę którą ci wysłałam, która ma zmienić życie... i ma zmieniać nie tylko twoje życie ale budzić innych. U nas w PL ona faktycznie ma niebieską okładkę. 

Kiedyś napiszę naszą historię. Kocham cię wiecznie moja duszo. 

modrzak : :
wrz 09 2025

Sen i 999


Komentarze: 0

Wspomnę tylko że Orso mi się śnił dwa dni temu. Mało pamiętam, ale pamiętam że był w zbroi jak rycerz i spadał w przepaść a ja próbowałam go złapać ale nie dałam rady- to był sekundowy urywek z filmu. 

A dziś jest 999 więc manifestuje póki jeszcze moge 

Niech te miesiące i lata najbliższe przyniosą obfitość w każdej postoaci

niech przyniosą szczęście miłość zdrowie bogactwo. 
jestem ceniona artystka - pisarka, malarka itp, 

mieszkam lub często wyjeżdżam w ciepłe miejsca takie jak Włochy czy Hiszpania, ale zakochana jestem we Włoszech więc najwięcej jeżdżę tam. 

Widuję się z dominem mamy dobry kontakt i w końcu cudownie nam się rozmawia i spędza czas

Mamą bardzo dobrą relacje z Krystianem i mmnikosiem 

umiem biegle język angielski włoski niemiecki hiszpanksi

Umiem plywac,

mije konta na socjalach są pełne ludzi i jestem lubiana 

mam wolny zawód i jestem niezależna finansowo

mam swój wymarzony ogród z miejscem mocy

ludzie się przebudzają i jest coraz więcej osób z otoczenia którzy emanują miłością 

 jestem spokojna i szczęśliwa 

podróżuje pisze spełniam się

 

koch moje życie 

 

modrzak : :
wrz 05 2025

list - Orso


Komentarze: 0

Witaj Kochany.

Piszę, bo uważam, że powinieneś usłyszeć tę historię, bo to historia również o tobie. Pisałam Ci kiedyś, że jestem inna, że nie wierzę w przypadki, i że to co było i jest między nami, to coś wyjątkowego. Wiem, że Tobie też to nie jest obojętne, choć chyba bardzo starasz się to ukryć i zracjonalizować (oczywiście nie wiem co czujesz i co myślisz, ale będę pisałam o tym, jak o moich odczucia – może są słuszne, a może nie – sam to ocenisz. Nie wiem, czy będziesz w stanie mi uwierzyć, czy uznasz mnie za wariatkę, ale świat pełny jest niezwykłych rzeczy, więc może uwierzysz).
Zacznę od tego, że nie byłeś i nigdy nie będziesz dla mnie „przypadkowym spotkaniem” – wiem to, bo śniłeś mi się przez ostatnie 20 lat. Od liceum miałam sny o chłopaku, który wyglądał zupełnie jak Ty. Zawsze w tych snach go szukałam - prowadziłam dziennik więc mogłabym ci to pokazać. W tym roku te sny były tak częste, że naprawdę miałam tego dość. Pomyślałam, że musze się dowiedzieć o co chodzi, a jedyne co mogłoby dać mi odpowiedz to kroniki Akashy (to nie czary i nic strasznego, po prostu usłyszysz głębiej swoją podświadomość, duszę, Boga – zależy jak ktoś to nazwie). Jeszcze tego samego dnia powiedziałam, że jeśli znów się przyśnisz to się ich nauczę – przyśniłeś się tej samej nocy, ale tym razem cię nie szukałam. Stałeś uśmiechnięty, spokojny i zadowolony. Kilka dni później kupiłam kurs i się nauczyłam. Ale nie dostałam żadnych odpowiedzi oprócz tego, że „mam czekać, bo to jeszcze nie czas”. Trzy miesiące później poznaję Ciebie. Uwierz mi (musiałeś też to czuć), w twoich oczach zobaczyłam coś co było znane, co było moje – nie ma słów, które mogłyby to opisać – nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. Paraliż i dreszcze przy Tobie były tak silne, że wiedziałam, że coś się dzieje. Tej nocy, kiedy się poznaliśmy mój mąż wybudził się z silnym strachem, wiedział, że coś się stało, ale długo tego nie umiał zrozumieć. Po powrocie wszystko co budowałam się rozsypało, próbowałam to sklejać, ale było tylko gorzej. Każdego dnia z mężem się kłóciliśmy, wypłakałam morze łez, a tęsknota za Tobą była dla mnie jak ocean. Każda Twoja chwila milczenia była jak kara. Wielokrotnie chciałam wtedy zakończyć naszą znajomość. Ale w kronikach słyszałam tylko „lekcja nie jest jeszcze skończona”. Gdy pytałeś o to, kiedy przyjadę – nie czułam tego jako zwykłej chęci, tylko wołanie duszy – jakbyś nie mówił, nie prosił z poziomu ludzkiego, tylko wręcz przywoływał mnie. Byłeś moim magnesem – nie umiałam tego wytłumaczyć, wiedziałam, że musze cię jeszcze raz zobaczyć, nie wiedziałam tylko dlaczego- czy nie zamknęliśmy czegoś w poprzednich życiach, czy musze coś odpokutować – cokolwiek by to nie było musiałam. Twoja energia była w moim domu bardzo silna – odczuwał to każdy: ja, mąż, mój syn, nawet goście. Dziś, kiedy to wszystko jakoś poukładałam ma to dla mnie głęboki sens i logiczny plan. Nie wyobrażałam sobie na tamten moment, by był mężczyzna, za którym pojechałabym na koniec świata, a za Tobą mogłam pojechała nawet i na koniec wszechświata. Podczas naszych rozmów pokazywałeś mi tyle moich ran i cieni. Wiem, że to co widzimy w innych jest tylko nasze. Byłeś moim lustrem, w którym odbił się mój potencjał, ale też wszystko to, co rozrywało mi duszę. Leczyłam się długo, ale z wdzięcznością. Przepraszam, że jest to takie długie, ale nie da się zamknąć tego w kilku zdaniach. Po poznaniu ciebie moja energia się zmieniła (biorąc pod uwagę czakry twoja energia będzie we mnie około 6-7 lat – i odwrotnie, choć u mężczyzn ponoć nieco krócej- taka ciekawostka) – mimo moich starań, mąż odczuwał mocno coś złego. Dlatego (pamiętasz, mówiłam, że pracuje w wojsku), poprosił kogoś o sprawdzenie mnie – znalazł wszystko, mało tego znalazł też wszystko o Tobie – wszystko od zamieszkania, spraw rodzinnych, pochodzenia, pomocy mamie, a nawet o byłej dziewczynie. Nie mówił mi szczegółów, ale to co mówił było potwierdzeniem, że wie o tobie za dużo. Gdy byłam drugi raz we Włoszech, mąż był w pracy, poznał tam człowieka, który zapoznał go z couchem -hipnoterapeutą (INNER WAR SAGA Paweł Pawlak – w Polsce dość znany). Porozmawiał, zrobił może jedno dwa ćwiczenia. Gdy wrócił do domu, minęły 4 dni od mojego powrotu, dostał wtedy wszystkie materiały, zlecenie poszło dużo wcześniej wiec, gdyby dostał to wcześniej… nawet nie chce wiedzieć co by było. Mnie by zniszczył, a Ciebie…aż się bałam myśleć. Jak się dowiedział owszem wpadł w szał, ale zaraz coś w niego weszło – nie wiem co. Zaczął mówić jak bardzo mnie kocha i jaka jestem ważna – nie, to nie było, żeby mnie zatrzymać, uśpić czujność czy zemścić się później. Spędziliśmy na rozmowach bardzo dużo czasu. W końcu rozmawialiśmy o uczuciach i sprawach ważnych – nie pracy i domu. Wtedy powiedział mi, że zna ciebie. Gdy zobaczył pierwszy raz twoje zdjęcie powiedział, że wydałeś mu się znajomy, że cię widział. Okazało się, że gdy był na granicy i łapał uchodźców (zazwyczaj im pomagał, dawał wodę, rozmawiał, uspokajał, nawet raz poród odbierali) był jeden, tylko jeden, który nic mu nie zrobił, ale jak opowiadał, tak go bił, że 4 ludzi musiało go odciągać – tak, ten mężczyzna wyglądał jak Ty. Nie umiał tego wytłumaczyć po prostu czuł to. Nie wiem Kochany możesz naprawdę uważać to za zbieg przypadków albo że trafiłeś na wariatów, ale jeśli wsłuchasz się w siebie będziesz wiedział jaka jest prawda. Jeśli nie dziś, to może za jakiś czas – mam nadzieję. Pamiętaj tylko, że twoja intuicja, podświadomość to cichy głos prawie niesłyszalny, który jak coś powie to tylko raz, nie powtarza się. Idź za nim, a zmienisz cały swój świat.
A co się zmieniło u mnie??? Mąż bardzo szybko przeszedł transformację – praktycznie z dnia na dzień. Ten hipnoterapeuta od razu wiedział, że jest z nim coś nie tak, że za szybko procesuje, po tygodniu zaproponował, że nauczy go wszystkiego, bo wie, że będzie umiał pomóc ludziom. Mój mąż to dobry człowiek, był bardzo zagubiony, a demony jakie miał w sobie rządziły wszystkim, co było dla niego ważne. Nie umiałam uwierzyć w zmianę z dnia na dzień, ale nie było w nim już tej złości. W końcu widział mnie, rozmawiał, był czuły – nawet nie wiesz jak ciężko było żyć z osobą, która nie była w stanie mnie przytulić, powiedzieć kocham, wybierała używki, pracę, ale nie mnie, nawet sex go nie interesował. Nie dziwił się, że poszłam do Ciebie. Poczuł swoje przebudzenie, transformację, zmianę - nazywaj to jak chcesz. Nigdy mnie nie ocenił, nie obraził za to co zrobiłam, nie wyzwał i nie miał żalu czy złości – zapewniał mnie o tym codziennie. Wiedział, że pojawiłeś się u nas właśnie po to, aby się obudzić. Ja od pierwszej chwili jak to zrobiliśmy, wiedziałam, że on się dowie, ale byłam gotowa na rozwód – jego stara wersja nie byłaby w stanie mi tego wybaczyć, nowa – kocha mnie jeszcze bardziej. Mam teraz takiego męża o jakim marzyłam przez całe życie, ale…. dziś jestem inna i moim marzeniem jesteś Ty, choć racjonalnie wiem, że nie ma to szansy. Nie w tym czasie. Byłeś katalizatorem, jesteśmy Ci wdzięczni, i ja i mąż – mąż nawet mówił, że jeżeli potrzebowałabyś pomocy to on naprawdę chce ci pomóc, bo wie, że zmagasz się z wieloma problemami.
Kochany Mój (dla mnie już zawsze nim będziesz) jesteś wyjątkowy i niezwykły. Czas pewnie zatrze to co było, ale energia pozostanie na zawsze. Wiesz… często czułam od Ciebie poczucie zranienia i dystans, jakbyś zbudował sobie pancerz, żeby już nikt więcej ciebie nie skrzywdził. Nie wiem, czy ma to związek z twoją ex czy może jeszcze zostało to z dzieciństwa, ale przyjdzie czas, że będziesz musiał się z tym zmierzyć – nie chce żebyś gnił od środka, za bardzo cię kocham. Wiem, że to co się wydarzyło między nami nauczyłeś się odpychać i racjonalizować, jeśli na dziś taki jest twój wybór szanuję go.
Wielokrotnie wchodziłam w kroniki Akashy z pytaniem o naszą relację (nie mogę pytać o nic dotyczącego Ciebie, nie mam na to Twojej zgody, ale mogę pytać o rzeczy związane z nami). Chciałam zakończyć to, co jest między nami dla wspólnego spokoju, ale ciągle słyszę, że to nie koniec (słyszę to nadal). Chciałam znaleźć jakiekolwiek wskazówki. Na pytanie kim jesteś dla mnie dostałam odpowiedź – „płomień”. Wielokrotnie później nadal to potwierdzali, mając mnie chyba serdecznie dosyć. I wiem i czuję, że możesz być moim bliźniaczym płomieniem. Według wszelkich opisów właśnie chyba tak funkcjonowaliśmy –- mam nadzieję, że kiedyś uwierzysz, o ile pozwolisz sobie naprawdę to poczuć. Płomienie nie zawsze są po to by być razem, ale są żeby się obudzić i uleczyć. Bliźniacze płomienie wchodzą w role goniącego i uciekającego. A role te mogą co chwila się zmieniać. Jest jednak szansa, że mogą stworzyć piękny związek, ale wtedy, gdy przepracują swoje lekcje, inaczej byłyby tylko wzloty i upadki. Mogą odczuwać się nawzajem, wspierać i pomagać nawet nieświadomie. Nie wiem czy w tym czasie po naszym rozstaniu czułeś cokolwiek, ale ja z pewnością tak. Bywały dni, kiedy bez powodu bolało mnie wszystko (jak dusza, która się rozpada), były też dni, kiedy nad ranem ktoś chodził po moim domu, słyszałam wyraźnie kroki na podłodze, a byłam sama (kroniki powiedziały, że to Ty, ale pewności nie mam, mimo, że wiem o tym, że dusze nawet nieświadomie mogą podróżować wszędzie). Mój mąż też wierzy, że możemy być płomieniami i mówił, że jeśli zdecydujemy się być razem on nie będzie stał na drodze – ja wiem jak to brzmi, to absurd, to śmieszne, to chore, ale powiem Ci, że w dzisiejszych czasach łatwiej być mieć autyzm, niż być uduchowionym.
Boję się przyszłości, bo nie chce jej bez Ciebie… Moje serce już nie jest zamrożone – w swoim życiu dużo cierpiałam i długo dochodziłam do siebie, ale nawet największy ból jest lepszy niż brak uczuć, niż chowanie tego głęboko przed ludźmi i przed sobą. Ból i tak minie, a serce potem zaczyna rozumieć czym jest prawdziwa miłość, bo to co daje nam zakochanie - uwierz to jest nic, w porównaniu do prawdziwej głębi miłości. Chciałabym żebyś czuł to wszystko co ja, wiedziałbyś, dlaczego w moich oczach jesteś cudem, ze wszystkimi ludzkimi niedoskonałościami jesteś po prostu piękny.
Mam nadzieję, że kiedyś pokochasz kogoś tak szczerze i mocno, by czuć spokój i szczęcie - wtedy ja też będę szczęśliwa, nawet jeśli nie będę to ja. A może kiedyś za 10-20 lat…kto wie… wystarczy, że zmienimy nasze cienie w światło, że naprawimy, to co zepsuliśmy i staniemy się jeszcze lepsi. Czekałam żeby Cię poznać 20 lat – szybko minęło, więc czekałabym na Ciebie kolejne 20. A czekając malowałabym… była najlepsza żoną i matką, artystką, pisarką i osobą niosącą innym pomocy – takie jest moje życie (nie będzie, ale jest! Cokolwiek chcesz żyj tak jakby to było już twoje – ja twoja jestem już na zawsze bez względu na to czy Cię jeszcze zobaczę czy nie).
Domyślam się, że nie jest to dla Ciebie coś normalnego, może się boisz, albo uważasz, że oszalałam – mówiłeś, że nie lubisz takich rzeczy – nie wiem z jakiego powodu, ale może właśnie dlatego, że tak naprawdę doskonale to rozumiesz, może wiesz o tym wszystkim więcej niż ja, ale coś chce żebyś się nigdy o tym nie dowiedział, bo jakbyś zaczął to wszystko czuć, to poznałbyś prawdę. Może „chroni Cię” Twoje ego – ono nie lubi, kiedy rozwijamy się. Woli tkwić w gównie po uszy niż pozwolić Ci zrobić krok, by być szczęśliwym. Myślę, że właśnie dlatego jesteś wyjątkowy. Dlatego pojawiłeś się w moim życiu – dlaczego nie trafiłeś na kogoś normalnego? Mijasz codziennie tyle kobiet – dlaczego ja? Zadawałeś sobie takie pytania? Może to już czas? A jeśli tak, to musisz być wyjątkowy – nie mam wątpliwości.
Ja potrzebowałam się tego uczyć – sama, długo i powoli i nie dlatego, że chciałam się uduchowić, ale dlatego, że nie chciałam już cierpieć. Miałam dość swojego życia, nie czułam, że ono jest moje. Zaczęło się od chęci poprawy sytuacji finansowej, a kolejna osoba prowadziła mnie do kolejnej, aż jestem tu gdzie jestem z wiedzą, którą 3 lata temu bym wyśmiała. Mój mąż zrobił skok (chyba to się nazywa skok kwantowy) i zrozumiał wszystko z dnia na dzień - obudził się jako inna osoba, więc Ty w tym wszystkim nie możesz tego nie czuć. A jeśli faktycznie nie jesteś w stanie czuć, to przytulam Cię z całego serca, żeby skorupa jaką zbudowałeś w końcu się rozpadła. Nie czekaj do czterdziestki, do kolejnych dramatów i kryzysów, do ponownego przyjścia Jezusa, przylotu kosmitów czy nie wiem czego, żeby uwierzyć, że masz to w sobie. Jak zmieniasz siebie zmienia się wszystko – raptem zaczynasz mieć pieniądze, spotykać dobrych ludzi, dostajesz miłość na jaką zasługujesz – problemy, z którymi walczysz przez lata po prostu znikają – nie wiem, jak to działa, ale działa.
Zasługujesz na szczęście, na to, żeby nie dźwigać takiej odpowiedzialności, ale wiem, że nie mam na to żadnego wpływu, bo droga jaką wybierzesz jest tylko Twoja – mogę Ci tylko opowiedzieć moją historię i liczyć na to, że będzie ona inspiracją do zmiany.
Przepraszam, jeśli czujesz się osaczony, nie będę na nic nalegać, daję Ci przestrzeń z nadzieją, że któregoś dnia znajdziesz siłę, żeby się odezwać. Wiem też, że możesz nie czuć do mnie tego co ja czuję do Ciebie, ale poruszyłeś mnie do głębi. Chcę żebyś wiedział, że jesteś moją iskrą, która całkowicie zmieliła mój świat. Po spotkaniu z Tobą zaszły u mnie ogromne zmiany. Wiem, że się na taki scenariusz umówiliśmy i wiem też na pewno, że jeśli nasze drogi kiedyś mają się połączyć, to wszechświat zrobi wszystko, żeby tak było. Przepraszam Cię, naprawdę przepraszam, ja już nie potrafię patrzeć na świat jak kiedyś, tak jak zapewne Ty patrzysz teraz. Przepraszam, że Cię wystraszyłam (bo pewnie tak się czujesz, jeśli doczytałeś to do końca), nie mam takiego celu.
Ukochany Mój dbaj o siebie. Szanuj i kochaj siebie mimo wszystko. Jeśli ktoś Cię skrzywdzi przyjmij to jako lekcję i podziękuj. Kochaj! Tyle ile jesteś w stanie dać miłości światu, tyle dawaj. Będę tęsknić za Tobą każdego dnia, ale jestem spokojna, bo wiem, że zawsze będziesz ze mną w sercu. Kochałam Cię, kocham i będę kochać przez kolejnych tysiące lat (bardzo bym chciała żebyś kiedyś mógł mi powiedzieć to samo).
Ukochany Mój – kocham – czekam – dziękuję.

modrzak : :
sie 27 2025

Sen 😭😭😭😭


Komentarze: 0

Dlaczego. Boże dlaczego znów to przeżywam. Wiem muszę pomyśleć. Ale ten sen. 

Pojechałam gdzieś z Krystianem jakby wczasy jakiś ciepły kraj może Włochy... 

wyjrzałam przez okno było tam pięknie ciepło i przyjemnie. Położyłam przedramiona na futrynie okna, położyłam na nie rozmarzoną głowę, a jacyś chłopcy spojrzeli na mnie i powiedzieli "oooo... ona jest zakochana" i wiedziałam że nie chodzi o Krystiana. Podeszli do mnie bo chciałam spytać o Simone'a ale nie mogłam wymówić słowa... zgadywali imiona ale nie udało się... czułam że wiedzą gdzie może być, że wiedzą o kim mówię i zaraz wskażą mi go placem, więc wzięłam telefon żeby zacząć pisać ale nie mogłam. Litery się mieszały nie mogłam napisać jego imienia.  Obudziłam się.
poczułam dziwny lęk i jakieś deja vu że co??? Że znów ??? Ledwo Kuki się odciął a teraz on??? I nawet nie wiem kogo w końcu szukam jego czy siebie. I to boli.  

modrzak : :
sie 27 2025

Zmiana


Komentarze: 0

Usunęło mi wpis więc bardzo szybko. 
moja zdrada wyszła 4 dni po powrocie. Krystian dał komuś mój nr do sprawdzenia i znalazł wszytko i na temat simona też. 
ALE chyba przeżył skok kwantowy. Bo po pierwszym szoku i ataku przeżył to i znów mnie kocha wspiera i pomaga widzi jakie błędy robił i co się zmieniło. Uczy się hipnozy i transu chce się rozwijać duchowo. Może opiszę to później szczegółowo. Narazie granie bo to dla mnie trudne. 

modrzak : :
sie 14 2025

skok rozwojowy wyciezka do werony


Komentarze: 0

Zmiana! duza, znaczca , niemożliwa do przejscia ale chyba jednak się wydarza. 

Zacznę - nie wiem od czego. Od tego że od 1,5 miesiąca w małżeństwie jest bardzo żle. Tak, że nie pamiętam kiedy tak było. Miesiac w domu z krystianem byłcieżki: kłótnie, wojny, fochy - dawno tak źle nie byłoi na Nikosiu się dużo odbjało. Teraz wrócił do pracy jest wzglednie, ale nie nazwe tego ze jest dobrze. Dużo rozmawialiśmy o rozstaniu i nie wiem jak to si dalej rozwija. Na dziś myślę, że dbrze by mi było samej - i tak jestem, ale nie miałabym w sobie strachu, w jakim humore jest, czy msze skakać i się przymilać zeby go nie urazc i sprawić przyjemnośc. 
No nic co dalej. Najważniejsze jest to, że pokonałam swje słabości i wszłam ze strefy komfortu i pojechałam gdzie?????

Do Włoch do Werony - z przesadką wMonachium. Było jakoś bez wielkiego stresu chyba dzieki kronikom, które prowadziy mnie intuicyjnie tam gdzie powinnam być. Pociąg - o matko wieki nie jeździłam, ale poradziłam sobie bo pan konduktor mi powiedział co i jak. Podrózn do wawy 2 godz. szybko. Potem prosto na przystanek 175 i na lotnisko - bardzo sprawnie, odprawa w smie tez choc musisąłm pocztsac gdzie te bramki i terminale. Potem tylko info że opóxniony lot o 30 min a ja miałm miedzy lotami 50 min. i 14 min na przejscie całego treminala. ale okazalo sie ze drugi lot tez był opóźniony. I takim cudem byłam spóxniona i mogłam obejrzeć zachód słońca w samolocie- coś pieknego, zdjecia tego nie oddaja. w weronie było już ciemno. Wzięlam pierwszaa taxi i zajechałam do hotelu. Na racepcji jako tako. Idąc do pokoju widzałam go - on mnie nie. Poznej zeszłam... tak, zdretwiałam, chcoć udawąłm ze jest oki. powiedziął tylko ze nie moze mnie tu pocałować. Ni ebede pisać jak wyglądały te dni. po pierwszym wyszło lustro - zamist motyli w brzuchu pokazały mi się jego wady - co mi przeszkadzało czego wczesniej nie widziałam. i cóz... usiadąłm i zaczełam to wypisywac zeby zobaczyc czy to czasem nie jest moje - było- na maxa było moje. Az przeraziłam się jak to się zadziałało. I cóz, zaczęąłm przerabiac co sie da, robic cwiczenia i inne rzeczy i nastepny dzien był piekny. On jakby inny, otworzł się zaczął opowiadać o swojej miejscowosći Iglesias...  powiedział ze przyjedzie do Warszawy ale na dzien a na pożegnanie powiedział ze to nie jest koniec... Nie wiem co mam myśleć - narazie nie myślę, bo chce siebie ogarnac, czasem jest jakis błysk ze moze by cos było z tego, ale nie wie czy byłabym w stanie isc w taki zwiazek - róznic jest tak duzo ze nie wiem czy da sie to przeskoczyc. Dałam mu branzolete - chyab podobała mu sie. tesknie zanim. Nie pisze ale ie mam myśli panicznych ze musze chce itp. szukam czasu dal siebie. czas poaze ajk ma cos jeszcze sie wydarzyc to moze sie wydarz, z kronik zaduzo niemoe sie dowiedziec, ale dzis ...

... Dziś robiłam wejście do Kronik, siedział i rozmawiałam... płakałam...  chciałm juz tozakończyc, zrobic jakis rytuała zamknięcai czy coś, alew kronikach nie dostawałam zadnych dpowiedzi na ten temat - tylko ze ja kieruję swoim lose i czy chce to zakończyc - wiec mowie ze nie... nie wiem... ze nie chce sie zakochać, ze przeciez juz tyle razy cierpiałam z tego powodu, po co znowu... nawet niewie czy on coś czuje, czy mógłby mnie pokochać - i usłyszałam tylko "kocha" i wtedy sie zdenerwowałam, rozpłakałam,powiedziałam zeby mi tak nie mówili i nie robili nadziei bo ja sobie z tym nie poradzą, usłyszałam zebyb sprawdzić n w-app czy jest aktywny - jak jest to bedzie znak - odwracam głowe żeby pójśc po telefon, a nad domem przeleciała kometa - nawet niewiem czy to kometa, to sie paliło jasnym światłem, widac było ogień, jak meteor który wchodził w atmosfere i sie spalił. Był naprawde nisko i znikną - pierwszy raz zobaczyłam coś takiego. I odrazu - to mabyć znam?! No cóz bardziej wyraźniej nie mogłam tego dostac. Na telefonie oczywiscie ni ebyło synchronizacji , ale wiedziałam, żewcale o teelfon nie chodziło - bo niby czym jest meteoryt przy telefoanie. 

I nie wiem co robić - na insta wyślwietliła mi sie gościówa z podrózami i lot do niego z noclegiem za 700 zł przecież to jakis absurd i szaleństwo. Nie powiem chiałąym być szczesliwa, wiem ze o wszystko trzeba dbac - ale nie wiem czy z krystaianem jestesmy w stanie znaleźć wspólna droge bo żyjemy troche jak współlokatrzy. Nie wiem co dalej - jest strach przed odejsciem, ale jest on podobny jak przed włochami. wewnetrznie wiem ze musze to zrobić, ale znajduje milion powodów zeby tego nie robić. Nie myślałam ze bede si erozwodzić, nie hciałabym tego. Lepiej byłoby zostac wdowa, wtedy byłabym w oczach ludzi ok. Ale nie chce przeciez zmieniac swojej przyszłości myśląc ze smierc jest rozwiazaniem... tylko ak tutaj to wszystko ogarnac. uchodizmy za taka fajna pare, a w srodku ruina. moze to minie, moze... moze trzeba dac to Panu Bogu w opieke - więc oddaję. Panie oze prowadz mnie drogą, która dla mnie i innych bedzie dobrą - jesli mamy jais plan przed urodzeniem pomóż go realizować - daj mi siłę i odwage na dokonywanie zmian w życiu. dziękuje za wszystko co dla mnie robisz. Prowadz nie, bo ufam tobie bezgranicznie. I wiem, że cokolwiem masz dla mnie bedzie to dobre. 
kocham ludzi 

modrzak : :
sie 07 2025

OMG SIM


Komentarze: 0

Przeczytałam poprzedni wpis - boże jaki dzieciak ze mnie. dbrze że piszę, przynajmniej widze ze się zmienam, dojrzewam i stawiam na siebie. ale moze najważniejsze...

Lęcę do Włoch, do niego... i po to zeby odnaleźc siebie. Czuje że mam duzy przeskok, że cos sie zmienia. Poprzedni wpis, pisany niby dojrzale ale jednak z braku. Dziś jest inacej. dużo sie u mnie w głowie zmieniło i nadal zmienia. 

11 sierpnaia wylatuję na dwie noce, Boję sie strasznie ale czuje ze musze to zrobić 

jesli chodzi o niego to ważam, że znam go z oprzednego życia tyko nie iwem na co się umówiliśmy, na lecje, dokończenie czegoś czy zamknięcie... na dziś paraliżuje mnie, nie myśle o przyszłościi byciu razem, daje mu szase na wolność, ale wiem ze mogłoby byc ciekawie. 

jeżlei chodzi o męża to jest kiepsko. cąły mieisąc był do dupy, kłóciliśmy się, były fochy i ogólnie rozmowy o rozwodzie. Nie wiem czego chce na dzis mogłabym zostać sama. bycie samotą mamą juz mnie nie przeraża. To ze ludzie bedą gadać też mnie nie przeraża. w sumie nie wiem czy bym chciaął tu być... kocham óhj dom i chciałabym dokończć ogród, ale czy to jedyny powód zeby tu tkwić. Myślę ze jestem odważna. i myślę ze jestem pięna. Tak moja samoocena wzrosła. Jest i dobrze ze sobą. 

jade wiem ze dużo sie zmieni... wiem ze jak wroce bede płakać

tak bardzo chciąłabym zeby walczył ale wiem ze jest za młody wiem ze nie da rady... a moze sie myle, chciałabym sie mylić

czekam co swiat mi da, wiem na pewno ze akceptuje to co przyjdzie. 

bardzo zaczą się interesowac moj asprawa zbyszek... z aa nie wiem czy chce pomoc czy co innego okaże się

nie mam narazie weny na pisanie 

napisze tylko ze jak Sim. dowiedział sie ze jednak lece zaczła zachowywać sie jak mały chłopiec - to takie miłe ze sie cieszy, ze chce mnie ze pisze

choć wczoraj mało pisał dzis tez prawie nic to wcale nie jest mi zle - wyobrazam sobie ze duzo pracuje bo chce miec wolny wtorek zeby ze mna byc..

pozno juz nie mam siły ide spac

a co do kukiego nie ni mi sie, zamknełam ten rozdział chyba raz na zawsze, ale czas pokaże  - i co najwazniejsze mimo ze sim wygląda jak kuki to jednak nie patrze na niego jak na kukiego po prostu jest inny jest soba a z tym ze jest podobny to sie zastanawiał czy w snach przychodizł na pewno kuki, a może przychodzi on ale tylko po to zeby rzygotować mnie na przyjscie sim... ide jednak spac zmeczona jestem

 

modrzak : :
lip 07 2025

sim. cd.


Komentarze: 0

Nie odzywa się trzy dni, niby nic ale moje wiadomości są bez odpowiedzi. Nie chce czuc sie  niewidzialna. Nie umiem w dzisiejszych czasach wchodzić na rynek związków, nie chce sie zakochiwać , nie wyobrażam sobie aczynac takich rzeczy od nowa. A pod spodem mój scenopis do wysłania jesli sie odezwie. 

 

Hej ... Przepraszam Skabie, ale nie przyjadę, nie chce. Nie potrzebuję być dla ciebie priorytetem, ale nie chce być opcją. 12 lat nie prowadziłam relacji damsko-męskich - może po prostu nie rozumiem jak się dziś to robi, ale jeśli miałabym rzucić wszystko i przelecieć pól europy, to chciałabym zrobić to dla kogoś, dla kogo coś znaczę. Nie chce żebyś się we mnie zakochiwał, nie chcę abyś tęsknił czy pisał listy miłosne, ale nie chciałam czuć się niewidzialna.

Hi my Sweet.  I'm sorry Darling, but I don't want to com. I don't need to be a priority for you, but I don't want to be an option. I haven't had a male-female relationship for 12 years - maybe I just don't understand how it's done these days, but if I had to drop everything and fly halfway across Europe, I would want to do it for someone I mean something to. I don't want you to fall in love with me, I don't want you to miss me or write love letters, but I didn't want to feel invisible.

Być może nie będę miała już okazji, żeby powiedzieć Ci co czuję (nie chcesz rozmawiać i szanuje to), dlatego chcę żebyś wiedział, że nie jestem na ciebie zła, nie jestem rozczarowana czy zawiedziona. W życiu dostałam wiele traumatycznych lekcji i nie sądziłam, że kolejna z nich może być taka piękna. Dziękuję kochanie za to, że mnie znalazłeś i znów obudziłeś we mnie iskrę. Znów poczułam to jak bardzo kocham malować, ile mam w sobie życia, ciągle ktoś mi powtarza, że jestem piękna - promienieję dzięki Tobie. Dziękuję skarbie. Mam nadzieję, że też w końcu znajdziesz to czego szukasz. Uwielbia cię i na pewno zostaniesz w mojej pamięci na zawsze. Kocham twoją duszę. Być może teraz mnie nie rozumiesz, ale za parę lat (mam nadzieję) będziesz wiedział o czym mówię. Masz potencjał - jesteś wyjątkowy, nie wątp w to kim jesteś. Chciałabym kiedyś zobaczyć, jak rozpościerasz skrzydła i zdobywasz świat... Tylko proszę słuchaj serca... intuicji... wtedy na pewno będziesz szczęśliwy.
I may not have the chance to tell you what I feel (you don't want to talk and I respect that), so I want you to know that I'm not mad at you, I'm not disappointed or let down. I've had many traumatic lessons in my life and I didn't think that another one could be so beautiful. Thank you, my love, for finding me and awakening a spark in me again. I felt again how much I love painting, how much life I have in me, someone keeps telling me that I'm beautiful - I'm shine thanks to you. Thank you, my love. I hope that you will also finally find what you're looking for. I adore you and you will definitely stay in my memory forever. I love your soul. You may not understand me now, but in a few years (I hope) you will know what I'm talking about. You have potential - you are unique, don't doubt who you are. I would like to see you spread your wings and conquer the world someday... Just please listen to your heart... your intuition... then you will definitely be happy.

Nie chce żebyś znikną w stylu ghosting. Nie rozumiem tego, bo i tak jesteś dla mnie niedostępny (dzieli nas 1500 km), a ja jestem niedostępna dla ciebie (mam rodzinę)... nie umiem tak, dlatego będę dla ciebie zawsze...
I don't want you to disappear in ghosting style. I don't understand this, because you are unavailable to me anyway (1500 km separate us), and I am unavailable to you (I have a family)... I can't do that, that's why I will always be there for you...

Mogłabym dużo pisać, ale faceci nie lubią tego, dlatego jeszcze raz dziękuje za wszystko mój ukochany, było cudownie, ty byłeś cudowny. Jeśli kiedyś natrafisz na Michaela Newtona albo Dolores Cannon i uznasz to za swoja prawdę, to zrozumiesz moje słowa - kocham cię przez tysiące lat i będę kochała przez kolejne.
Dla mnie to nie koniec. Może jeszcze kiedyś się zobaczymy
I could write a lot, but guys don't like that, so once again thank you for everything my love, it was wonderful, you were wonderful. If you ever come across Michael Newton or Dolores Cannon and accept this as your truth, you will understand my words - I have loved you for thousands of years and will love you for more.

For me, this is not the end. Maybe we will see each other again someday.

modrzak : :
cze 30 2025

rozkmina po włosku kroniki akashy


Komentarze: 0

Znajomośc nadal trwa (8 dni) żaden sukces, nie wiem jak do tego podchodzic, czasem jest zdawkowe miłego dnia, a czasem troche wiecej. Dziwnie mi... jakby Kuki a jednak nie on. Nie wiem jak to się stało, nie umiem powiedziec i zrozumieć sama siebie. 

Wchodziałm w kroniki akashy i próbował się czegoś dowiedziec, wiem że o niego nie mogę ale o jego relacje ze mną juz tak. Wczoraj troche przy kryzysie spytała jak on mnie odbiera, co znaczę, jak wygląda nasza relacja.... Przychodziły rózne rzeczy, raczej dobre, ale dla mnie nie do końca jasne. Czasem juz nie wiedziałam czy to z kronik czy z mojego ego. Wiem że nie bedzie z tego związku, ale jak tak siedziałam sobie na huśtawce, to w pewnym momencie sama z siebie zaczęłam śpiewać Jamesa Blunta you're biutifull - i jak to zasze przychodzi olśnienie, żeby sprawdzić, bo przeciez oprócz tego że śpiewa o jakiejś pieknej dziewczynie to nic wiecej nie wiem- no i słowa troche mnie zwaliły, bo niby dlaczego akurat piosenka o chłopaku którego oczy spotykają się w metrze z dzieczyną, która ma chłopaka i wie że z nią nie bedzie i musi zapomniec o niej - tekst ładny ale ponoc chodzilo o to, że chłopak dopiero jak się zjarał zobaczył, że dziewczyna przypomina mu anioła, dostrzego uczucia i emocje pod wpływem narkotyków - no nie ważne. 

Z jeszcze innych rzeczy to wychodziło, że kiedyś bylismy razem i zostaliśmy rozdzielenie (nie wiem czy dobrze słysząłam Mezopotamia V wiek p.n.e. ) i wydaje mi sie ze to wieki temu i jak niby to pamiętać a potem myślę że czas to pojęcie względne i gdzies tam we wszechświecie 20 wieków może trawac jak dwa dni??? Co jeszcze usłyszałam? Spytałam się czy Simon się we mnie zakochuje... odpowiedzieli że nie, bo on mnie juz kocha, zawsze kochał i ja tak samo jego. Jeżeli chodzi o jakies powazne zamiary to nie myśli o mnie tak, a wszystko co bedzie w przyszlości zostaje w naszej gestii. czasem już wariuję - ale przy kukim tez mi odwalało. 

... .. 

Jesteś wyjątkowy, masz piękna duszę, którą widziałam w Twoich oczach. Masz potencjał, który czeka na odpowiedni moment, nie przegap go. Nie spotkaliśmy się przypadkiem, Ty szukałeś mnie, a ja Ciebie. Przepraszam, ale nie jestem taka jak inne, nie zmienia to faktu, że jesteś dla mnie bardzo ważny. Chcę być przy Tobie i staram się każdego dnia byś to czuł. Chcę być kiedy masz dobry dzień i kiedy coś Cię martwi, mogę z Tobą milczeć i mogę sprawiać Ci radość. Będę przy Tobie tak długo, jak mi na to pozwolisz. Chcę żebyś wiedział, że bardzo kocham siebie, tak siebie i nie zachowam się w sposób, który może mnie skrzywdzić, ale nie chcę też skrzywdzić Ciebie. Mogę być dla Ciebie kim chcesz, tak długo jak chcesz...Dałeś mi już bardzo dużo, znów poczułam tą iskrę do działania... Teraz Twoja kolej. Chcę patrzeć jak rozpościerasz skrzydła i lecisz po swoje marzenia. Widzę w Tobie potencjał, nie zmarnuj go. Jesteś bardzo wyjątkowy. Uwielbiam cię.
Jeśli się zakochasz w kimś, znudzisz mną, przestraszysz - cokolwiek, napisz mi tylko, "dziękuje za ten czas, ale to koniec". Nie jestem wariatką i umiem kończyć znajomości z miłością, zostawiając w sercu dobre wspomnienia.

You are unique, you have a beautiful soul that I saw in your eyes. You have potential that is waiting for the right moment, don't miss it. We didn't meet by accident, you looking for me and I was looking for you. I'm sorry, but I'm not like the others, it doesn't change the fact that you are very important to me. I want to be with you (in this weird way) and I try every day to make you feel it. I want to be there when you have a good day and when something worries you, I can be silent with you and I can make you happy. I will be with you as long as you let me. I want you to know that I love myself very much, yes myself and I will not behave in a way that can hurt me, but I don't want to hurt you either. I can be whoever you want, as long as you want... You have already given me a lot, I felt that spark to act again... Now it's your turn. I want to watch you spread your wings and fly for your dreams. I see potential in you, don't waste it. You are very unique. I adore you. If you fall in love with someone, you'll get bored with me, scare me - whatever, just write to me, "thank you for this time, but it's over". I'm not crazy and I know how to end relationships with love, leaving good memories in heart.

 

Antares Viale Postumia 88, 31069 Villafranca di Verona

modrzak : :
cze 22 2025

Simon


Komentarze: 0

Wracam z Włoch była wycieczka z pracy ale pisze teraz bo przecież tyle mam do roboty że nie wiem jak wszytko ogarnąć. Było intensywnie nawet bardzo. Włosi są przystojni to fakt, ale mimo że mijałam wielu na ulicach jakoś nie wzdychałam, tak jak bym to robiła kiedyś. Ale wieczorem w hotelu poszliśmy na basen wzięłam piwo. Posiedziałam i poszłabym do pokoju, nawet brałam klucze ale zabaczyłam jednego chłopaka z obsługi… normalnie kuki.. jak mnie ścisnęło to tylko ja wiem. Oczywiście że nie poszłam, szukałam go wzrokiem ciągle. Wychodził z lokalu na papierosa i wtedy nasze spojrzenia się spotykaliśmy. Byliśmy od siebie dość daleko ale ja czułam jego spojrzenia a on musiał czuć moje… rozpadało się wszyscy poszli do środka my z dziewczynami zostałyśmy, jak zaczęło mocno padać poprosił nas żebyśmy weszli do środka. Tam też trochę wypiliśmy swojaka. Poprosiliśmy o muzykę do tańczenia ale jakoś tak zapomnieli o nas. Wychodziliśmy na taras bo dziewczyny paliły za którymś razem idąc puściłam mu oczko, później powiedział że to go uskrzydliło . Potem na tarasie się bawiliśmy była muzyka dziewczyny paliły a ja poszłam tańczyć w deszczu… później zaprosiły simsona żeby po pracy przyszedł na drinka. Przyszedł. Nawet jak to teraz pisze czuję paraliż. Nie wiem co był, czy coś wróciło czy coś się stało, ale im dłużej rozmawialiśmy tym bardziej dochodziliśmy do wniosku że coś jest nie tak… że on tak samo jak ja czuł że coś nas ciągnie do siebie, on nie umiał tego wytłumaczyć. Nie wiem na ile to prawda bo mu w głowie nie siedzę ale co u mnie się działo niestety wiem. I nie rozumiałam tego bo przecież w końcu jestem szczęśliwą mężatką mam wszytko czego chciałam w życiu. Nawet mówiłam że jakby się kuki pojawił to bym nie Zrezygnowała z tego wszystkiego dla niego… narazie tyle

modrzak : :
mar 18 2025

Sen kuki i akasza


Komentarze: 0

Długo mi się nie śnił kuki i było już ok, było fajnie i spokojnie. Odkryłam ze on jest u mnie drogowskazem w podróży wewnętrznej. Długo już nie myślałem o nim, a wczoraj ćwicząc jogę i słuchając o kronikach akaszy przeszła mi myśl żeby przyśnił mi się jeśli mam iść w stronę kronik i się uczyć ich, no i przyśnił się dziś . W zbiegi okoliczności nie wirze bo było tal samo z mama kiedy spytałam się czy jej dusza jest szczęśliwa i przyśniła się piękna i radosna jak mała księżniczka. Co do snu nie pamietam go jeszcze chwile po przebudzeniu pamiętałam dokładnie. Wiem ze coś robiłam żeby mnie zauważył ale on jakby był zły wiec się chowałam żeby nie złościł się na mnie a potem pojawił się i powiedział ze wiedział Żr to ja i się ze mną droczył. Był uśmiechnięty i miał taka piękna energię a ja przy nim czułam się szczęśliwa. Czasem mysle czy ja tez jemu się śnie czy nasze dusze się na coś umawiały. Niby nic nas nie łączyło np wieloletni związek, ale mnie po prostu ciągnie. 

modrzak : :
lut 13 2025

ścieżka rozwoju


Komentarze: 0

Lubię moje zycie. Ostatnio sny i przeglądanie starych zapisków, spowodowało, że zaczełam myśleć inaczej. Długa droge przeszłam i chyba nie jestem do końca tą sama osobą. Związki były konfliktowe, pełne agresji, walki i niezrozumienia - jakbysmy na prawde pochodzili z innych planet. Dziś wiem, że to wszystko co wywalaliśmy było nasze. Nikt nie robił mi krzywdy oprócz mnie samej. Trudno to poukładać i potrzebujowałam na to duzo czas, ale jest już duzo lepiej. Zawsze bedę mówiła, że ruszyłam od Planety Soni, a potem były kolejne etapy... Szukanie własnego miejsca. Nie wiem gdzie ono jest, ale oprócz celu do którego dąże, wazna jest droga, a ta daje mi wiele możliwości poznania siebie, zrozumienia, zaakceptowania i kochania.
była: planeta Soni  i akceptowanie siebie i rozumienie emocji w ciele, była totalna biologia połączona z ajurwedą (bo przy woreczku żółciowym skupiłam się na zdrowiu), były ustawienia hellingerowskie, była tez joga. Sporo rzeczy nadal jest, ale nie wiem co chciałabym robić oprócz lub zamiast swojej pracy urzędowej. Były tematy reinkarnacji i życia po śmierci (gł. Bernatowicz), był Howkins i uwalnianie emocji z gosciem "życie bez stresu" (uwalniam nadal). Liznęłam też, a raczej liżę Vikinga od hipnozy. Przewijąją się tematy afirmacji Luis Hay, Ewa Foley, była też na samym poczatku Marta Manteres (od pieniędzy) a z nią Murphy i Goddar od prawa przyciągania. A teraz jestem na etapie kronik akaszy - dzięki kuki. Tak strasznie mnie maltretowałeś tymi snami, że może uda mi się dowiedziec o co ci kurka chodzi.

modrzak : :