Najnowsze wpisy


lut 13 2025 ścieżka rozwoju
Komentarze: 0

Lubię moje zycie. Ostatnio sny i przeglądanie starych zapisków, spowodowało, że zaczełam myśleć inaczej. Długa droge przeszłam i chyba nie jestem do końca tą sama osobą. Związki były konfliktowe, pełne agresji, walki i niezrozumienia - jakbysmy na prawde pochodzili z innych planet. Dziś wiem, że to wszystko co wywalaliśmy było nasze. Nikt nie robił mi krzywdy oprócz mnie samej. Trudno to poukładać i potrzebujowałam na to duzo czas, ale jest już duzo lepiej. Zawsze bedę mówiła, że ruszyłam od Planety Soni, a potem były kolejne etapy... Szukanie własnego miejsca. Nie wiem gdzie ono jest, ale oprócz celu do którego dąże, wazna jest droga, a ta daje mi wiele możliwości poznania siebie, zrozumienia, zaakceptowania i kochania.
była: planeta Soni  i akceptowanie siebie i rozumienie emocji w ciele, była totalna biologia połączona z ajurwedą (bo przy woreczku żółciowym skupiłam się na zdrowiu), były ustawienia hellingerowskie, była tez joga. Sporo rzeczy nadal jest, ale nie wiem co chciałabym robić oprócz lub zamiast swojej pracy urzędowej. Były tematy reinkarnacji i życia po śmierci (gł. Bernatowicz), był Howkins i uwalnianie emocji z gosciem "życie bez stresu" (uwalniam nadal). Liznęłam też, a raczej liżę Vikinga od hipnozy. Przewijąją się tematy afirmacji Luis Hay, Ewa Foley, była też na samym poczatku Marta Manteres (od pieniędzy) a z nią Murphy i Goddar od prawa przyciągania. A teraz jestem na etapie kronik akaszy - dzięki kuki. Tak strasznie mnie maltretowałeś tymi snami, że może uda mi się dowiedziec o co ci kurka chodzi.

modrzak : :
lut 12 2025 Kroniki akaszy i kuki
Komentarze: 1

Po godzinie widać, ze nie śpię po nocach. Znów Pan mi się śnił. Boli... nie wiem co myśleć. Zaczęłam szukać kolejnej zajawki, bo od około dwóch lat szukam swojego miejsca, co mnie interesuje czym chce się zająć co robić dla siebie dla ludzi i tak przechodziłam od totalnej biologii ustawień hellingerowskich, znów wracałam do malarstwa albo pisania ... i nie wiem. moje niezdecydowanie a raczej wewnętrzne poczucie "czy to o to mi chodzi" doprowadzało mnie do niczego. Jeszcze większe niezdecydowanie. Teraz wróciłam do kronik akaszy żeby bardziej zgłębić temat. Narazie nie myśle o tym żeby robić to innnym ale właśnie kuki. Nie daje mi spokoju i chce wiedzieć o ile się dowiem o co z nim chodzi. Co najlepsze wczoraj gdy jogowalam pomyślałam ze niże jeszcze spróbuje wejść w kroniki ale po chwili czytania, słuchania doszłam do wniosku ze to nie dziś... i znów zaczęłam myśle o tym do czego mi to potrzebne i znów staną kuki. I przeszła mi jedna myśl przez głowę. A co jeśli te wszystkie sny przez te dwadzieścia lat miały mnie doprowadzić właśnie do tego miejsca i do tego wniosku. Co jeśli on był moja latarnia i nadawał kierunek... i co... i po takich Myślenicach przyśnił się znów.

sen jakby z dwóch części sie składał. Pierwsza jak zawsze szukam, sprawdzam czy go gdzieś nie ma. To było coś na kształt internatu, pokoje, ludzie znaleźliśmy sie jakby przypadkiem i było cudownie. Znów czułam miłość i szczęście a on jak przytulał to rozpadał sie mój świat powiedziałam ze może będziemy razem i tak mamy dziecko... w sensie jakby nikos był jego ale przez ten czas on nie był z nami. I miało być pięknie i wyszło jak zawsze. Powiedział coś typu ze to nie ma sensu nie uda sie. Załamałam sie. Potem jakby następny dzień. I znów budynek jakby szkola podstawowa. I ja szukająca go jak pierdolnieta. Załamana, zapłakana liczę ze go znajdę. Już nie znalazłam.

mnie chce budzić się z takim czymś nie chce w ogóle mieć z nim snów jest mi dobrze mam swoje życie podświadomie chce go zobaczyć wiem ale boje się bo jakbym poczuła co kiedyś byłabym nieszczęśliwa nie zniszczę żadnej rodziny wiec zostałabym sama z tym wszystkim 

teraz jak to pisze to się znastanawiam czy nie powoduje to strat u mnie albo jakiś chorób. 
jedyne czego bym chciała to tego samego dla niego, za każdym moim snem niech i jemu ja się śnie... to meczy i boli... dlaczego po 20 latach... dlaczego ... jestem szczęśliwa ...no przecież jestem. 

modrzak : :
lut 08 2025 Wpis 2025-02-08, 01:36
Komentarze: 0

Chyba Ania l mi się raz czy dwa od ostatniego wpisu ale nie gotowałam nic ważnego. Dziś OMG wymęczył mnie, byłam samotna matka z dzieckiem chyba Antek się nazywał, sen był bardzo wyraźny ale jest 1 w nocy i postanowiłam go zapisać po pół godz leżenia, jedziemy
Wyszłam z jakiegoś kościoła czy coś potem byłam u Iwony (jakieś rzeczy od czapy się działy) dowiedziałem się że jest jakieś szkolenie dla kucharzy (byłam już w jakimś mieście nie wiem czy to Włodawa) i była szansa że k, mógł tam być. Więc musiałem zajść. Aaaa w tym czasie pojawił się jakiś inny facet nie wiem kto to czy ktoś z podstawówki tak jakby tak, ale energetycznie chyba mógłby być to kr. Nie wiem. Wracając do snu. Poszłam na salę pełna ludzi i zajrzałam przez szklane drzwi czy kuki tam jest. Był. Miał czarne lekko długie włosy jakieś wyczekiwane i ułożone na fale z lat dwudziestych miał twarz w trądziku i wyglądał młodo jak z liceum choć mniej atrakcyjnie niż go pamiętam. Nasze spojrzenia się znalazły. Wiedziałam odrazu że to to. Wstał i wyszedł do mnie nie odrywając wzroku. Przytulisz y się złapaliśmy za ręce i zaczęliśmy uciekać... Biec gdzieś po korytarzach żeby się schować od całego świata, nacieszyć się sobą, ale Iwona nas zatrzymała. Powiedziała żebym nie robiła tak że i jednego trzymam i drugiego, żebym wybrała.. i wtedy tragedia. Czułam że nie mogę wybrać bo ich dwóch tak samo kocham. Nie wiem czy ten drugi nie miał energii Krystyna. Czułam ich miłość tak wyraźnie. I kiedy nie mogłam się zdecydować kuki podja decyzję za mnie. Że nie będziemy razem. Wpadłam w rozpacz. I wtedy w jednej sekundzie wiedziałam że zawsze chodziło o niego. Że to jego kocham nie patrząc na urodę, upodobanie... Po prostu go kocham całą sobą. Powiedziałam że straciłam go dryhgi raz i nie wiem jak to wytrzymam. Nie mogłam sobie tego darować. Wtedy on pokazał mi coś w telefonie i powiedział że on wtedy na mnie czekał.
Obudziłam się z uciskiem w splicie słoneczny. Zdecydowanie to nie serce czy płuca.
Wiedza o tym że nasze dusze umawiaj się n
Za życia na dany scenariusz nie wiem jak rozumieć te sny. Czy on był mija bratnia dusz czy tylko lekcja. Jak lekcja to dlaczego ciagle wraca w snach. Czemu po 20latach dalej jest taki żywy. Czemu nie mogę go zapomnieć. A jak już zapomnę to się przyśni i znów od początku. Chciałabym tylko żeby on też miał tyle snów o mnie co ja o nim

modrzak : :
lis 11 2024 Wpis 2024-11-11, 08:30
Komentarze: 0

W ostatnim czasie śnił mi się dwa razy. Raz był znaleziony, drugi raz czyli dziś nie. Strasznie się męczyłam. Chodziłam po jakimś ośrodku wczasowym i od drzwi do drzwi sprawdzałam czy jest, a ogólnie pomagałam jakimś osobom może wychowawcom sprawdzać czy u chłopców nie ma dziewczyn. Było kilku znajomych była dziewczyna z niemowlakiem. W pewnym momencie zaczęły mi puchnąć usta. Spojrzałam w lusterko były wielkie i poranione, wchodziło na twarz. W końcu znalazłam kogoś kto miał leki. Powiedziałam że szukam kogoś i usta zaczęły być normalne, potem jeszcze wzięłam leki. Wybudzilam się.
Czytając o wędrówkach dusz zastanawiam się kim były nasze dusze. Czy moim ukochanym jest Krystian czy był on... Ostatnio myślałam o tym i doszłam do wniosku że to Krystian jest tym na którego czekałam, że wszystko przed nim było tylko lekcja. To jak zobaczyłam kr. Zakochałam się bez pamięci od razu i do teraz. A przecież z koklecikiem tak nie miałam, to on się o mnie starał, a i tak po 3 tyg zerwaliśmy raczej on, ja chciałam wcześniej. Zastanawia mnie tylko sen... Każdy jeden, dlaczego on, dlaczego nikt inny z moich byłych. Czy nasze dusze coś łączy. Czy jesteśmy jakaś grupa dusz która się umawia na takie życie... Chciałabym to wiedzieć. Ale nie po śmierci.

modrzak : :
lip 28 2024 Wpis 2024-07-28, 18:19
Komentarze: 0

Znowu sen o kokleciku... Znów go szukałam... Po co mi to... Tak bardzo nie chce wracać i rozkminiac... Ale coś to chyba musi znaczyć

modrzak : :
lip 18 2024 Wpis 2024-07-18, 07:01
Komentarze: 0

Nie zaskoczę cię. Tak śnił mi się koklecik. Miasto turystyczne, stare zamki, mury..spotkałam tam Kasie była wesoła jakby Nie miała 18 lat. Chwilę rozmawiałyśmy, miała jakąś książkę, zeszyt... Coś patrzyłam w nim i wzięłam żeby schować na półkę... Zdawało mi się że stoi koklecik... Ale niewzruszenie robiłam swoje, bojąc się że może się mylę i jak spojrzę na tą postać to się rozczaruje. Chowałam książkę na półkę gdy podszedł do mnie... Czułam to tak, jak się czuje energię osoby która wchodzi do pokoju...odwróciłam się... To był on... Uśmiechnął się... Nic nie powiedział... Ja też... Przytuliłam się mocno do niego... On przytulil mnie...i tak trwaliśmy. Czułam błogość, spokój i szczęście. Nareszcie się znaleźliśmy. Nareszcie był przy mnie, nareszcie czułam się szczęśliwa. To było jak zakończenie jakiejś książki czy filmu. Że wiesz że to jest najlepsze zakonczenie. Budze się... Zrobiłam poranna rutynę... Joga, wdzięczność, ciepła woda, śniadanie... I nagrania rozwojowe na YT. Wzięłam tel. Aby to opisać sen, przeczytałam kilka wpisów częściej i olsnilo mnie... Nie wiem czy słusznie. Ale kiedyś koklecik auwazalam za coś co przynosi zawód... Chciałam mu nadać jaka cechę. Ale czytając te wpisy widziałam jak się rozwijałam i szukałam... Szukałam siebie. Tak jak zawsze szukałam jego. A dziś po prostu czułam się szczęśliwa. Bo we śnie nie czułam jego jako mojej pierwszej miłości, bardziej jak jakiegoś mentora... Tak jakby był po prostu miłością, jak Jezus. Może w końcu mam już idealne życie, wiem co chcę robić i jaką drogą podozac. Kulki... Jeśli kiedyś to zobaczysz albo ktoś znajdzie to i może znajdzie ciebie to wiedz że byłeś dla mnie bardzo ważna osobą. Bardzo. I dziękuję ci że mnie prowadziłeś przez te lata.

modrzak : :
kwi 04 2024 Sny z koklecikiem
Komentarze: 0

Tak, znów pisze bo śnił mi się koklecik. Oglądając niebiańska przepowiednie zrozumiałam że wszechświat daje nam sygnały... Nie ma przypadków, każda napotkaną osoba, znak, sen ma coś znaczyć... Zazwyczaj znaczą, dlatego piszę. 

Znów go szukałam. Zaszła do bloku, w którym mieszkał, weszłam na górę drzwi otworzyła chyba jego mama, spodziewałam się że go nie będzie ale chciałam chociaż zapytać, zostawić wiadomość... Mama jakby się ucieszyła na widok kobiety, okazało się że jest gejem. Był w domu... Zszedł jakby z jakiegoś piętra. Gdy mnie zobaczyl uśmiechnął się... Uśmiechnął się tak jak to on potrafił... Nogi z waty i tyle. Nie wiem jak wyszło ale się pocałowaliśmy. OMG!!!!  To było takie realne, tak intensywne i tak bardzo emocjonalne... Poczułam wszystkie, drżałam, a świat jakby wybuchał. Tylko z nim tak miałam i to było chyba ze 100 razy silniejsze doznanie. Obudziłam się. Próbowałam znów zasnąć i wrócić do tej chwili ale bezskutecznie. Pojawił się jednak w jakiś dziwnych miejscach. Ja byłam już z synkiem a on jakby ze swoim dzieckiem. Nie wiem czy to byla jakaś parada czy coś... Mieliśmy pójść znów na górę pogadać... Ale jego syn chciał zostać na dole. Wrócił się do niego, bałam się żeby był sam więc wysłałam koklecika żeby go nie zostawiał... Okazało się że na dole byli znajomi i się mieli nim zaopiekować... Nie pamiętam czy był jakiś przeskok czy to było spójne... Później pamiętam jak patrzyłam z góry z klatki jakby schodowej i zaczęło mi być słabo... Traciłam przytomność... Nie pamiętam ale była wizja jakbym była bez języka a lekarze na dole coś z nim robili... Potem znów już jestem normalna ale omdlewam w końcu straciłam przytomność... Koklecik w tym czasie zerwał się żeby mi pomóc ... Urywa mi się film... Budzę się w łóżku on jest przy mnie. I pewnie zakończyłoby się to jakoś milo ale się obudziłam. 

Nie wiem co to znaczy, nie wiem jak mam jego interpretować. Nie chcę się zakochiwać i znów o nim mysl c przez głupi sen, a tak miałam często. Nie chcę ciągnąć tego, bo już wiem że to emocjonalnie mnie obciąża i nie pozwala np. się bogacić, bo to nadała patrzenie w kierunku czegoś co umarło, jakbym nie żyła w tu i teraz tylko w przeszłości. 

Kiedyś dałam pytanie wróżce czy go jeszcze spotkam. Odpowiedziała że tak, że mamy takie czasy że możemy się na Majorce spotkać, ale to będzie bez fajerwerków... Trochę mnie to obudziło i pomogło ruszyć do przodu, bo była chwila że gdzieś odpłynęła. 

Koklecik śnił mi się też prze tym jak trafiłam do szpitala-luty. Ogólnie zawsze chyba śnił mi się na trudne chwile, na jakieś rozczarowania i nieudane sytuację. 

Chce to odczarować. Chce zrozumieć czemu nadal mnie nawiedze w nocy. Zawsze będzie w moim sercu. Pewnie jakbym go zobaczyła moja reakcja byłaby jak za dzieciaka tylko ukryta przez dorosłość. 

Nadal pamiętam jak chciał mi zrobić niespodziankę, położył płytę przed drzwiami, ale ja zamiast zejść, spojrzałam przez okno. Jak go zobaczyłam oszalałam. Kurde... Czemu to nie wyszło? Pewnie dla naszego dobra, ale mimo wszystko... 

modrzak : :
lis 03 2023 inna ja?
Komentarze: 0

wchodze tu zazwyczaj jak jest źle, jak "koklecik" namiesza mi w głowie. Jest listopad, a listopad w moim zyciu odgrywa tak ważną rolę. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że to mój listopad, że czekac powinnam na coś wspaniałego, nowego, pieknego. Że ten listopad moze wszystko zmienic, a może nie zmieni nic... zaczęlo mi brakować tej nostalgi... nieszcześliwych miłości albo odwrotnei, tych romantycznych... Tych z motylkami w brzuchu. Już pewnie tak nie bedzie. Mam męża i jakby niezamknięte rozdziały. Od ostatniego roku wszystko się zmieniło. Mąż idealny - wojskowy, kochany, to co kiedys mnie w nim przerażało dziś już nie istnieje. Wystarczyło zmienić siebie... Za moją zmiana przyszła zmjiana jego. I dziś na prawde jestem szczęśliwa. Ćwiczenia wdzięczności, medytacje, joga... Ach czego jeszcze nie było... planeta soni, m.manteres, goddar, piątkowski, pingot, ayurveda, transfering rzeczywistości, totalna biologia, samokontrola umysłu silvy, ustawienia systemowe - serio to jest mój ostatni rok... półtora. Dopiero teraz jak to wypisała zobaczyłam ile nowych rzeczy pochłonęłam i serio, jak wiele się zmieniło. 
Jestem szcześliwa mama i żoną. Mam mój mały domek na wsi, ogród, kwity i drzewa, niedaleko las, praca spokojna i niosaca pomoc innym. Syn kochany, grzeczy, inteligentny. Kocham to życie. I wiele razy myślałam, co by było jakby się On pojawił.... Ale przez te tysiąc czy milion razy nie było ani jednej, że zostawię dla niego to co mam. Owszem zastanawia mnie dlaczego nie wyszło, dlaczego nie kochał, dlaczego nasza relacja była taka skomplikowana. Przełożyłam to na relacje z ojcem - na zasłużenie na miłość i robienie wszystkiego by być zauważoną.
Wiem, że nie można żalować chwil... nawet tych, których się bardzo żałuje, ale ja jednak... sama nie wiem. Wiem jedynie, że dostałam taki bagaż i nie umiałam na tamten czas postąpic inaczej. 
Czy ja tyle osób skrzywdziłam - nie chciałam, czy ktoś skrzywdził mnie - tak - nie ważne czy chciał. 
Źle się czuję ze sobą. Chciałabym pisać. Wróciłam myślami do tego jak pisałam opowiadania - kochałam to, a co fajniejsze nie byłam w tym taka zła. Lubię malować, kocha artystyczne rzeczy. Kocham mój świat, a nie wiem jak powinnam się spełniać. Czy wystarczy usiąść i robić? Może. Może tylkos ię zasłaniam tym wszystkim. 

modrzak : :
sie 04 2021 Brakuje tchu
Komentarze: 0

Śnił mi się koklecik. Od dłuższego czasu wiem, że ani mi się na złe....na rozczarowanie, zawiedzenie... Nie wiem. Ale jakoś nie przejmowałam się tym wcześniej. Dziś śnił mi się jak większość razy.. szukałam go ale nie znalazłam. No i może nie przez sen, ale dzień potworny. Jakieś uroczystości w Kodniu. Krystian poszedł na imprezę jako strażak. Nie wiem czy pił. Twierdzi że nie, później przyznał się do kieliszka ale ja już mu nie wierzę. To nie jest fajne. To. Bardzo bardzo nie fajne nie ufać komuś z kim się żyje. Jego to nie obchodzi. Tysiąc razy prosiłam żeby ze mną rozmawial, żeby nie okłamywał, żeby mówił że chce wyjść, że wypije, że posiedzi dłużej. Ciągle wymyśla i kręci. A ja już nie mam siły. Może lepiej byłoby pić i żyć wg zasad diabła, chociaż byłoby bez konfliktów. A tak... Nie mam pretensji do Boga, ale czasem...w sumie to teraz pomyślałam, ze.. przecież prosze, modlę się...chodzimy do cerkwi,do spowiedzi. Jesteśmy w tym razem, a nie umiemy się dogadać.nie wiem czy pasujemy. Wydaje mi się że nie umiemy rozmawiać,  zapewne jestem zaborcza, ale nie wiem co robię źle. Kontroluje go, ale po tylu kłamstwach nie umiem inaczej. Dziś nie mam siły. I zacytuję jedna panią... I zdaje się mam wszystko tylko żyć... a spokoju nie ma.  Pomóż mi Boże zmienić się na tyle bym czuła się dobrze i nie krzywdziła innych. 

modrzak : :
maj 05 2021 Wpis 2021-05-05, 05:53
Komentarze: 0

Najczęściej wchodzę tu dla niego. Bo się śnił. Dziś znów. Dziwne mieszkanie, jakby u niego, po remoncie, ale jakieś zaniedbane. Nie pamiętam kto był ze mną może kol.z pracy. Byli też inni ludzie. I był on.. koklecik. Spojrzał na mnie, a jego spojrzenie było jakby pijane, odurzone. Zupełnie jakby był tym samym nastolatkiem którego pamiętałam. Ale nie przeszkadzało mi to, że był jakby nie swój. Po chwili był ... Było jak kiedyś, jak się zobaczyliśmy... wpadliśmy sobie w ramiona. Chyba się nie całowaliśmy... A patrzyłam na jego uśmiech jak ciele na malowane wrota. A on mnie przytulał. Ja wtulałam się bardziej i bardziej jakbym nie mogła uwierzyć w to szczęście że w końcu jest, ze nie szukam go. On widać też był szczęśliwy. Nie przeszkadzali nam inni ludzie. W końcu dotknął mojego biodra, szybko to przerwałam,bo tak mocno się podnieciłam, że za chwilę mogłam stracić świadomość. Obudziłam się. Obudziłam się z tak mieszanymi uczuciami. A najwieksze z nich to niepokój. Boje się że znów coś się stanie. Coś złego. Zawsze śni mi się na złe.

modrzak : :
lut 13 2021 listopad 2020
Komentarze: 0

znów listopad

Od momentu ślubu moje życie jest d. dobre. Mam 3,5 latka w domu i męża , o którym się marzy... dobry, kochany, wierny.  Mamy dom, żyjemy tak jak prawdziwa, kochająca się rodzinka, bywają trudne dni, ale od 8 lat radzimy sobie bardzo dobrze.

Do czasu poznania męża bywało różnie. Przeglądając notatki nie jestem dumna z siebie. Gdyby nie terapia zapewne nadal nie umiałabym zbudować prawidłowej relacji, albo po prostu żałowałabym każdego dnia ze swojego życia. Ale co w tym dziwnego, skoro nieśmiała dziewczyna nie dostała wsparcia, poczucia bezpieczeństwa i miłości w domu, to szukała tego byle gdzie, byle jak, z byle kim. Chciałabym cofnąć te 16 lat, przekreślić i przeżyć je jeszcze raz... z tą mądrością i rozumem jaki mam teraz. Boże jaka byłam okropna, obrzydliwa i nieludzka dla siebie. Każdy ochłap uczucia jaki mi się rzucało brała jak wygłodniałe zwierze. Przepraszam kochana, że nie umiałam zbudować twojego poczucia wartości. Dziś jesteś mądrzejsza, dziś masz wiedzę, dziś kochasz siebie i bliskich...
Wróciłam tu znów chyba z tego samego powodu, co w większości przypadków... Koklecik. Znajomy na fb dodał stare zdjęcie z nim... wszystko wróciło. Wszystkie niedokończone rozmowy, wszystkie wzloty i upadki, tęsknoty, piosenki... jego spojrzenie, w którym odbijała się dusza. I wróciło tez to, że mnie nigdy nie kochał, że byłam u niego na haczyku, ze wianuszek dziewczyn wzdychał tak samo jak ja. chciałabym  kiedyś jeszcze go spotkać, porozmawiać. Chciałabym mieć szanse naprawienia swoich błędów. Kuki... ja cię na prawdę kochałam. Było kilka fajnych relacji w moim życiu, były zauroczenia, ale nigdy... absolutnie nigdy, po tylu latach, nikt nie wzbudza takich emocji jak on. Nie ma nikogo z kim chciałabym się spotkać, nikogo, kto mógłby wejść w rolę partnera... Czasem tylko marzę, że okazałby się skończonym dupkiem i nie miałabym czego żałować. W woli wyjaśnienia... nie planuję zostawiać męża, nie chcę rozbijania żadnej rodziny. Na pewno nie dopuszczę do zdrady, romansu, szukania odskoczni... Nie! kocham moje życie i mojego męża. Nie zniszczę rodziny dla swoich chwil słabości. Właściwie nie wiem po co to piszę... Ty mnie przecież nie kochałeś, nie szukasz i myślę, że nie dałbyś mi  żadnej nadziei. Z tylu relacji tylko wspomnienia z Toba są  takie żywe. Żałuję, że nie mogłeś mnie pokochać... jakie to musi być dla ciebie obojętne.

modrzak : :
wrz 19 2013 2 lata minęło
Komentarze: 0

listopad jest magiczny, to fakt

zeszłego roku poznałam kogoś wyjątkowego...

i czytając te wszystkie notki wcześniej boję się powiedzieć że go kocham, a przecież kocham

co odróżnia go od całej reszzty... 

nie umiem powiedzieć... po prostu zakochałam się naturalnie tyle czasu ze sobą wytrzymjemy, nie mam do niego żadnego ale... kocham go nadal

w listopadzie minie rok, może to nie dużo, ale wystarcza by stwierdzić czy chce się z kimś spędzać resztę życia. I wiem, z każdym z nich chciałam 

koklecik- szkolna miłość odkąd jestem z aniołkiem nie śnił mi się i ani razu nie wspomniałam go tak jak zwykłam wspomninać bedąc z innymi

ptyś- niewypał od pocątku, potem jakieś zauroczenie i pokładanie nadziei w tym że zatroszczy się o moją przyszłość, 

madzia, pika itd. wszyscy, którzy na chwilę dłuższą lub krótszą się pojawili w czasie trwania związku z ptysiem mieli być punktem zaczepienia który sprawi że się odczepię od ptysia... kiedy wszystko się skończyło, skończyli się i oni... 

pietruch- niewypał, nawet zapomniałam go dodać (wklejam bo sobie później przypomniałam)

piłkarz- był na chwilę żałujęstrasznie bo to był typowy wybryk dziewczyny która w końcu się uwalnia i chce żyć- dizeki Bogu pojawił się aniołek i miłośc od pierwszego... och jak ja to pamiętam byłam strasznie zmieszana... I zła że... nie chce mnie wziąć w ramiona i oszaleć, fakt poszliśmy tej samej nocy do łózka (pijana byłam, lae bardzo chciałam) i od tamtej pory byliśmy już razem, nie było przerwy, zalotów, podchodów itd... po prostu byliśmy i to jest piękne. 
Boję się cieszyć nim i pokazywać całemu światu, boję się że później nie wyjdzie... boję się bo nie chce już nikogo szukać i w sumie nie chce sobie nikogo wyobrażać, już nie umiem. Widże w nim porządnego męża, świetnego ojca, przyjaciela i kochanka... Bardzo za nim tęsknię. Nie ma go teraz ale marzę tylko o tym by był... przytulił i kochał z całego mojego malutkiego serduszka. 

modrzak : :
lis 02 2011 listopad
Komentarze: 0

Zaczął się mój miesiąc, zobaczymy co mi przyniesie. Oby tylko szczęsliwe dni. Rozmawaiąłm w pn z madzią.. zaproponowalam wyjazd weekendowy tylko we dwoje powiedziął ze to bardzo dobry pomysł. Wiadomo, że raczej szybko się to nie stanie, ale grunt ze chce :)

Tęsknie za nim.... chciałabym móc dla niego zostawic to wszystko.

Co do ptysia jest oki. jakoś sobie radzmy i nie ma w tym nic nienaturalnego. Wczoraj byłam trochę zbita. Bo nie mam kasy. Zostało mi 100 zł a mam do zapłacenia czzynsz 750 i inne rachunki na przynajmniej 300 zl. Jakby to bylo miasto to z chęcią bym po nocach dorabiała, ale poki co musze tak sobie dawać radę. Smutne te dni listopadowe... takie nostalgiczne, ale póki co mnie jakoś nie rusza.

A dlaczego nie rusza? Bo przyszedł kodeks bracholi. Mój prezent dla Danielka :) Bedzie git

modrzak : :
paź 31 2011 po weselu
Komentarze: 0

Wekend spędzilismy w Iłzy na weselu brata ciotecznego. Było bardzo ok. Jestem zadowolona. Siedzielismy tuż przy parze mlodej co uważalam z aduzy zaszczyt. Wpatrywałam się w nich dość często i myślałam o sowim weseli i slubie. Nie było mi łatwo bo jak patrzyłam na ptysia to nic więcej nie przychodziąło mi dogłowy jak cywilny. Nie wyobrażałam sobie że będe z nim mogła tak tańczyć, tak na niego patrzeć i wytrzymanie "gorzko gorzko" bedzie dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Nie mogę tak.  Teraz wiem że jestem z nim z przyzwyczajenia .. żeby było śmiesznie był to temat audycji radioej jak juz położylam się spać. Wszystko jakoś tak się dziwnie składa... źle składa.  Teraz u ptysia wszystkie sprawy sądowe poszly do przodu i on bardzo chce pomóc matce. No rozumiem, wiem tylko nie wiem dlaczego we mnie jest taka złość. Bo w sumie wiem, że tak byc powinno i robi dobrze tylko jak pomyślę o "naszym życiu" to jakos tak ni w 5 ni w 10. Fakt teraz do lokalu potrzebuję kasy. Nie wiem czy nie wziąć kredytu zeby od ptysia nie brać. Nie jest łatwo. Duze rachunki, czynsz... zusy troche mnie to zabija. Nie umiem mysleć pozytywnie. Czekam na ta cholerna koncesję ale wszystko trwa i trwa. Nie jest łatwo. Ale myslę że potem bedzie już lepiej. Szkoda mi tylko że dan. nie dostaje normalnej wypłaty. Ani dorota, której i tak sporo już wisze. Troche mnie to przybija ale musze wziąć się w garść. Wiedziąłm ze tak bedzie wiec nie ma co się martwić dam radę. Wracając do ptysia. teraz mamy razem zamieszkać. trzeba zrobic mały remont, ale znów nie bedzie kasy bo  przeciez ptyś dla mamy kilka tys odda. Kurde a jeszcze ja swój kredyt splacam. Do dupy wszystko. Cholerne pieniądze...  Bo w "naszym " mieszkaniu. Nie ma łózka do spania, nie ma kuchenki nie ma lodówki. A to wszystko kosztuje, tylko ptyś sobie może poradzic bez tego. Ale dla mamy musi juz. Wymienic wszystkie drzwi, zrobic lazienkę, centralne, wodę i td. Wiem to pewne minimum, ale patrząc na to ze on mieszka ze mna u mojej rodziny.. a tam jest jeszcze jego brat i siostra to sory ale myśl o wspólnym zyciu jakos mnie przeraża. Fakt pomaga, jeżeli potrzebuje kasy to daje tylko.. sama nie wiem jak to okreslić.. chyba zrobiłam się ta suką co to  na kasę leci. Ale z drugiej strony nie chcę kasy na siebie, chce na zusy czynsz. Nic dla siebie tylko dla firmy, zresztą on tez uważa że to jego firma więc..  Nie wiem smutno mi. To wszystko mnie przerasta.

Myślę o madzi. Myślę cały czas. nie moge wytrzymać. Nie patrzę na gg, unikam jego profilu i zdjęć. Porusza we mnie każda cząstke ciała. na weselu wyobrażałam sobie slub z nim... życie z nim, mimo wszystko... Wiem że byłabym szczęsliwa. A przynajmniej robiłabym wszystko by tak było. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, dlaczego tak się zadziało. Kocham go i bardzo za nim tęsknię. bardzo! Czekam aż sie odezwie. czekam... wiem że mogłabym zostawić dla niego wszystko.  Wszystko co mam tylko po ty by być razem i wierzyć w ta dziwaczna milość.

modrzak : :
paź 27 2011 wszystko
Komentarze: 0

Jest dobrze, choć zalezy z której str. Z mojej na bank :)

I pytanie gdzie problem?.. Tęsknie za madzią, no nie wiem, nie umiem wytrzymać. Kocham go i tęsknię. Czasem się odzywa.... jest dobrze ale dla mnie to znów za mało. I co dalej? Z ptysiem bardzo dobrze a z pika chujowo. ale to była dla mnie zajebista nauczka. Teraz wiem, ze nie mogę mówic o wszystkim pierwszej lepszej osobie. A on kims takim sie stał. Żałuje tej znajomości. Do niczego nie doszło, ale za dużo wie, nie powinien. Zreszta drazni mnie troche wiec może dlatego mam takie podejście. 

Wróćmy do madzi. Byłam u wróżki. Powiedział żebym nie pchała się w ten związek, że ptyś jest dla mnie itd.... mam swiadomość że madzia to skomplikowany temat i szybko się  nie rozwiąze... szkoda. I chciałabym i sie boje. Milion za.. kilka przeciw. Ale kocham go i zawsze będę. jest kims wyjątkowym i nie wiem dlaczego. to  nie pika, to zupełnie inna sytuacja inny charakter. Jeśli kiedys mdzia "się tu włamie :)" to chce żeby wiedzial że na chwile obecną znaczy dla mnie wszystko i byłabym w stanie rzucić to co mam i zaczynać od nowa z nim. Ostatnio nawet na jego zdjecie nie moge patrzec bardzo mnie rusza i serce... tesknie. bardzo za nim tęsknie.

 

Tak. Musiałam jeszcze raz napisać do wróżki.  Spytać czy ptyś czy madzia. no zastanawiało mnie to niemiłosiernie.

Karty pokazują że ty bedziesz w udanym związku z "madzią". Ten mężczyzna od dawna Cię kocha.  O swoim uczuciu powie ci pod koniec października. Wiem, że on bedzie chciał być z Tobą. Uda wam sie również stworzyć  szczęsliwy i bardzo udany związek.

modrzak : :