Sny z koklecikiem
Komentarze: 0
Tak, znów pisze bo śnił mi się koklecik. Oglądając niebiańska przepowiednie zrozumiałam że wszechświat daje nam sygnały... Nie ma przypadków, każda napotkaną osoba, znak, sen ma coś znaczyć... Zazwyczaj znaczą, dlatego piszę.
Znów go szukałam. Zaszła do bloku, w którym mieszkał, weszłam na górę drzwi otworzyła chyba jego mama, spodziewałam się że go nie będzie ale chciałam chociaż zapytać, zostawić wiadomość... Mama jakby się ucieszyła na widok kobiety, okazało się że jest gejem. Był w domu... Zszedł jakby z jakiegoś piętra. Gdy mnie zobaczyl uśmiechnął się... Uśmiechnął się tak jak to on potrafił... Nogi z waty i tyle. Nie wiem jak wyszło ale się pocałowaliśmy. OMG!!!! To było takie realne, tak intensywne i tak bardzo emocjonalne... Poczułam wszystkie, drżałam, a świat jakby wybuchał. Tylko z nim tak miałam i to było chyba ze 100 razy silniejsze doznanie. Obudziłam się. Próbowałam znów zasnąć i wrócić do tej chwili ale bezskutecznie. Pojawił się jednak w jakiś dziwnych miejscach. Ja byłam już z synkiem a on jakby ze swoim dzieckiem. Nie wiem czy to byla jakaś parada czy coś... Mieliśmy pójść znów na górę pogadać... Ale jego syn chciał zostać na dole. Wrócił się do niego, bałam się żeby był sam więc wysłałam koklecika żeby go nie zostawiał... Okazało się że na dole byli znajomi i się mieli nim zaopiekować... Nie pamiętam czy był jakiś przeskok czy to było spójne... Później pamiętam jak patrzyłam z góry z klatki jakby schodowej i zaczęło mi być słabo... Traciłam przytomność... Nie pamiętam ale była wizja jakbym była bez języka a lekarze na dole coś z nim robili... Potem znów już jestem normalna ale omdlewam w końcu straciłam przytomność... Koklecik w tym czasie zerwał się żeby mi pomóc ... Urywa mi się film... Budzę się w łóżku on jest przy mnie. I pewnie zakończyłoby się to jakoś milo ale się obudziłam.
Nie wiem co to znaczy, nie wiem jak mam jego interpretować. Nie chcę się zakochiwać i znów o nim mysl c przez głupi sen, a tak miałam często. Nie chcę ciągnąć tego, bo już wiem że to emocjonalnie mnie obciąża i nie pozwala np. się bogacić, bo to nadała patrzenie w kierunku czegoś co umarło, jakbym nie żyła w tu i teraz tylko w przeszłości.
Kiedyś dałam pytanie wróżce czy go jeszcze spotkam. Odpowiedziała że tak, że mamy takie czasy że możemy się na Majorce spotkać, ale to będzie bez fajerwerków... Trochę mnie to obudziło i pomogło ruszyć do przodu, bo była chwila że gdzieś odpłynęła.
Koklecik śnił mi się też prze tym jak trafiłam do szpitala-luty. Ogólnie zawsze chyba śnił mi się na trudne chwile, na jakieś rozczarowania i nieudane sytuację.
Chce to odczarować. Chce zrozumieć czemu nadal mnie nawiedze w nocy. Zawsze będzie w moim sercu. Pewnie jakbym go zobaczyła moja reakcja byłaby jak za dzieciaka tylko ukryta przez dorosłość.
Nadal pamiętam jak chciał mi zrobić niespodziankę, położył płytę przed drzwiami, ale ja zamiast zejść, spojrzałam przez okno. Jak go zobaczyłam oszalałam. Kurde... Czemu to nie wyszło? Pewnie dla naszego dobra, ale mimo wszystko...
Dodaj komentarz