Kroniki akaszy i kuki
Komentarze: 1
Po godzinie widać, ze nie śpię po nocach. Znów Pan mi się śnił. Boli... nie wiem co myśleć. Zaczęłam szukać kolejnej zajawki, bo od około dwóch lat szukam swojego miejsca, co mnie interesuje czym chce się zająć co robić dla siebie dla ludzi i tak przechodziłam od totalnej biologii ustawień hellingerowskich, znów wracałam do malarstwa albo pisania ... i nie wiem. moje niezdecydowanie a raczej wewnętrzne poczucie "czy to o to mi chodzi" doprowadzało mnie do niczego. Jeszcze większe niezdecydowanie. Teraz wróciłam do kronik akaszy żeby bardziej zgłębić temat. Narazie nie myśle o tym żeby robić to innnym ale właśnie kuki. Nie daje mi spokoju i chce wiedzieć o ile się dowiem o co z nim chodzi. Co najlepsze wczoraj gdy jogowalam pomyślałam ze niże jeszcze spróbuje wejść w kroniki ale po chwili czytania, słuchania doszłam do wniosku ze to nie dziś... i znów zaczęłam myśle o tym do czego mi to potrzebne i znów staną kuki. I przeszła mi jedna myśl przez głowę. A co jeśli te wszystkie sny przez te dwadzieścia lat miały mnie doprowadzić właśnie do tego miejsca i do tego wniosku. Co jeśli on był moja latarnia i nadawał kierunek... i co... i po takich Myślenicach przyśnił się znów.
sen jakby z dwóch części sie składał. Pierwsza jak zawsze szukam, sprawdzam czy go gdzieś nie ma. To było coś na kształt internatu, pokoje, ludzie znaleźliśmy sie jakby przypadkiem i było cudownie. Znów czułam miłość i szczęście a on jak przytulał to rozpadał sie mój świat powiedziałam ze może będziemy razem i tak mamy dziecko... w sensie jakby nikos był jego ale przez ten czas on nie był z nami. I miało być pięknie i wyszło jak zawsze. Powiedział coś typu ze to nie ma sensu nie uda sie. Załamałam sie. Potem jakby następny dzień. I znów budynek jakby szkola podstawowa. I ja szukająca go jak pierdolnieta. Załamana, zapłakana liczę ze go znajdę. Już nie znalazłam.
mnie chce budzić się z takim czymś nie chce w ogóle mieć z nim snów jest mi dobrze mam swoje życie podświadomie chce go zobaczyć wiem ale boje się bo jakbym poczuła co kiedyś byłabym nieszczęśliwa nie zniszczę żadnej rodziny wiec zostałabym sama z tym wszystkim
teraz jak to pisze to się znastanawiam czy nie powoduje to strat u mnie albo jakiś chorób.
jedyne czego bym chciała to tego samego dla niego, za każdym moim snem niech i jemu ja się śnie... to meczy i boli... dlaczego po 20 latach... dlaczego ... jestem szczęśliwa ...no przecież jestem.
Dodaj komentarz