Archiwum sierpień 2025


sie 27 2025

Sen 😭😭😭😭


Komentarze: 0

Dlaczego. Boże dlaczego znów to przeżywam. Wiem muszę pomyśleć. Ale ten sen. 

Pojechałam gdzieś z Krystianem jakby wczasy jakiś ciepły kraj może Włochy... 

wyjrzałam przez okno było tam pięknie ciepło i przyjemnie. Położyłam przedramiona na futrynie okna, położyłam na nie rozmarzoną głowę, a jacyś chłopcy spojrzeli na mnie i powiedzieli "oooo... ona jest zakochana" i wiedziałam że nie chodzi o Krystiana. Podeszli do mnie bo chciałam spytać o Simone'a ale nie mogłam wymówić słowa... zgadywali imiona ale nie udało się... czułam że wiedzą gdzie może być, że wiedzą o kim mówię i zaraz wskażą mi go placem, więc wzięłam telefon żeby zacząć pisać ale nie mogłam. Litery się mieszały nie mogłam napisać jego imienia.  Obudziłam się.
poczułam dziwny lęk i jakieś deja vu że co??? Że znów ??? Ledwo Kuki się odciął a teraz on??? I nawet nie wiem kogo w końcu szukam jego czy siebie. I to boli.  

modrzak : :
sie 27 2025

Zmiana


Komentarze: 0

Usunęło mi wpis więc bardzo szybko. 
moja zdrada wyszła 4 dni po powrocie. Krystian dał komuś mój nr do sprawdzenia i znalazł wszytko i na temat simona też. 
ALE chyba przeżył skok kwantowy. Bo po pierwszym szoku i ataku przeżył to i znów mnie kocha wspiera i pomaga widzi jakie błędy robił i co się zmieniło. Uczy się hipnozy i transu chce się rozwijać duchowo. Może opiszę to później szczegółowo. Narazie granie bo to dla mnie trudne. 

modrzak : :
sie 14 2025

skok rozwojowy wyciezka do werony


Komentarze: 0

Zmiana! duza, znaczca , niemożliwa do przejscia ale chyba jednak się wydarza. 

Zacznę - nie wiem od czego. Od tego że od 1,5 miesiąca w małżeństwie jest bardzo żle. Tak, że nie pamiętam kiedy tak było. Miesiac w domu z krystianem byłcieżki: kłótnie, wojny, fochy - dawno tak źle nie byłoi na Nikosiu się dużo odbjało. Teraz wrócił do pracy jest wzglednie, ale nie nazwe tego ze jest dobrze. Dużo rozmawialiśmy o rozstaniu i nie wiem jak to si dalej rozwija. Na dziś myślę, że dbrze by mi było samej - i tak jestem, ale nie miałabym w sobie strachu, w jakim humore jest, czy msze skakać i się przymilać zeby go nie urazc i sprawić przyjemnośc. 
No nic co dalej. Najważniejsze jest to, że pokonałam swje słabości i wszłam ze strefy komfortu i pojechałam gdzie?????

Do Włoch do Werony - z przesadką wMonachium. Było jakoś bez wielkiego stresu chyba dzieki kronikom, które prowadziy mnie intuicyjnie tam gdzie powinnam być. Pociąg - o matko wieki nie jeździłam, ale poradziłam sobie bo pan konduktor mi powiedział co i jak. Podrózn do wawy 2 godz. szybko. Potem prosto na przystanek 175 i na lotnisko - bardzo sprawnie, odprawa w smie tez choc musisąłm pocztsac gdzie te bramki i terminale. Potem tylko info że opóxniony lot o 30 min a ja miałm miedzy lotami 50 min. i 14 min na przejscie całego treminala. ale okazalo sie ze drugi lot tez był opóźniony. I takim cudem byłam spóxniona i mogłam obejrzeć zachód słońca w samolocie- coś pieknego, zdjecia tego nie oddaja. w weronie było już ciemno. Wzięlam pierwszaa taxi i zajechałam do hotelu. Na racepcji jako tako. Idąc do pokoju widzałam go - on mnie nie. Poznej zeszłam... tak, zdretwiałam, chcoć udawąłm ze jest oki. powiedziął tylko ze nie moze mnie tu pocałować. Ni ebede pisać jak wyglądały te dni. po pierwszym wyszło lustro - zamist motyli w brzuchu pokazały mi się jego wady - co mi przeszkadzało czego wczesniej nie widziałam. i cóz... usiadąłm i zaczełam to wypisywac zeby zobaczyc czy to czasem nie jest moje - było- na maxa było moje. Az przeraziłam się jak to się zadziałało. I cóz, zaczęąłm przerabiac co sie da, robic cwiczenia i inne rzeczy i nastepny dzien był piekny. On jakby inny, otworzł się zaczął opowiadać o swojej miejscowosći Iglesias...  powiedział ze przyjedzie do Warszawy ale na dzien a na pożegnanie powiedział ze to nie jest koniec... Nie wiem co mam myśleć - narazie nie myślę, bo chce siebie ogarnac, czasem jest jakis błysk ze moze by cos było z tego, ale nie wie czy byłabym w stanie isc w taki zwiazek - róznic jest tak duzo ze nie wiem czy da sie to przeskoczyc. Dałam mu branzolete - chyab podobała mu sie. tesknie zanim. Nie pisze ale ie mam myśli panicznych ze musze chce itp. szukam czasu dal siebie. czas poaze ajk ma cos jeszcze sie wydarzyc to moze sie wydarz, z kronik zaduzo niemoe sie dowiedziec, ale dzis ...

... Dziś robiłam wejście do Kronik, siedział i rozmawiałam... płakałam...  chciałm juz tozakończyc, zrobic jakis rytuała zamknięcai czy coś, alew kronikach nie dostawałam zadnych dpowiedzi na ten temat - tylko ze ja kieruję swoim lose i czy chce to zakończyc - wiec mowie ze nie... nie wiem... ze nie chce sie zakochać, ze przeciez juz tyle razy cierpiałam z tego powodu, po co znowu... nawet niewie czy on coś czuje, czy mógłby mnie pokochać - i usłyszałam tylko "kocha" i wtedy sie zdenerwowałam, rozpłakałam,powiedziałam zeby mi tak nie mówili i nie robili nadziei bo ja sobie z tym nie poradzą, usłyszałam zebyb sprawdzić n w-app czy jest aktywny - jak jest to bedzie znak - odwracam głowe żeby pójśc po telefon, a nad domem przeleciała kometa - nawet niewiem czy to kometa, to sie paliło jasnym światłem, widac było ogień, jak meteor który wchodził w atmosfere i sie spalił. Był naprawde nisko i znikną - pierwszy raz zobaczyłam coś takiego. I odrazu - to mabyć znam?! No cóz bardziej wyraźniej nie mogłam tego dostac. Na telefonie oczywiscie ni ebyło synchronizacji , ale wiedziałam, żewcale o teelfon nie chodziło - bo niby czym jest meteoryt przy telefoanie. 

I nie wiem co robić - na insta wyślwietliła mi sie gościówa z podrózami i lot do niego z noclegiem za 700 zł przecież to jakis absurd i szaleństwo. Nie powiem chiałąym być szczesliwa, wiem ze o wszystko trzeba dbac - ale nie wiem czy z krystaianem jestesmy w stanie znaleźć wspólna droge bo żyjemy troche jak współlokatrzy. Nie wiem co dalej - jest strach przed odejsciem, ale jest on podobny jak przed włochami. wewnetrznie wiem ze musze to zrobić, ale znajduje milion powodów zeby tego nie robić. Nie myślałam ze bede si erozwodzić, nie hciałabym tego. Lepiej byłoby zostac wdowa, wtedy byłabym w oczach ludzi ok. Ale nie chce przeciez zmieniac swojej przyszłości myśląc ze smierc jest rozwiazaniem... tylko ak tutaj to wszystko ogarnac. uchodizmy za taka fajna pare, a w srodku ruina. moze to minie, moze... moze trzeba dac to Panu Bogu w opieke - więc oddaję. Panie oze prowadz mnie drogą, która dla mnie i innych bedzie dobrą - jesli mamy jais plan przed urodzeniem pomóż go realizować - daj mi siłę i odwage na dokonywanie zmian w życiu. dziękuje za wszystko co dla mnie robisz. Prowadz nie, bo ufam tobie bezgranicznie. I wiem, że cokolwiem masz dla mnie bedzie to dobre. 
kocham ludzi 

modrzak : :
sie 07 2025

OMG SIM


Komentarze: 0

Przeczytałam poprzedni wpis - boże jaki dzieciak ze mnie. dbrze że piszę, przynajmniej widze ze się zmienam, dojrzewam i stawiam na siebie. ale moze najważniejsze...

Lęcę do Włoch, do niego... i po to zeby odnaleźc siebie. Czuje że mam duzy przeskok, że cos sie zmienia. Poprzedni wpis, pisany niby dojrzale ale jednak z braku. Dziś jest inacej. dużo sie u mnie w głowie zmieniło i nadal zmienia. 

11 sierpnaia wylatuję na dwie noce, Boję sie strasznie ale czuje ze musze to zrobić 

jesli chodzi o niego to ważam, że znam go z oprzednego życia tyko nie iwem na co się umówiliśmy, na lecje, dokończenie czegoś czy zamknięcie... na dziś paraliżuje mnie, nie myśle o przyszłościi byciu razem, daje mu szase na wolność, ale wiem ze mogłoby byc ciekawie. 

jeżlei chodzi o męża to jest kiepsko. cąły mieisąc był do dupy, kłóciliśmy się, były fochy i ogólnie rozmowy o rozwodzie. Nie wiem czego chce na dzis mogłabym zostać sama. bycie samotą mamą juz mnie nie przeraża. To ze ludzie bedą gadać też mnie nie przeraża. w sumie nie wiem czy bym chciaął tu być... kocham óhj dom i chciałabym dokończć ogród, ale czy to jedyny powód zeby tu tkwić. Myślę ze jestem odważna. i myślę ze jestem pięna. Tak moja samoocena wzrosła. Jest i dobrze ze sobą. 

jade wiem ze dużo sie zmieni... wiem ze jak wroce bede płakać

tak bardzo chciąłabym zeby walczył ale wiem ze jest za młody wiem ze nie da rady... a moze sie myle, chciałabym sie mylić

czekam co swiat mi da, wiem na pewno ze akceptuje to co przyjdzie. 

bardzo zaczą się interesowac moj asprawa zbyszek... z aa nie wiem czy chce pomoc czy co innego okaże się

nie mam narazie weny na pisanie 

napisze tylko ze jak Sim. dowiedział sie ze jednak lece zaczła zachowywać sie jak mały chłopiec - to takie miłe ze sie cieszy, ze chce mnie ze pisze

choć wczoraj mało pisał dzis tez prawie nic to wcale nie jest mi zle - wyobrazam sobie ze duzo pracuje bo chce miec wolny wtorek zeby ze mna byc..

pozno juz nie mam siły ide spac

a co do kukiego nie ni mi sie, zamknełam ten rozdział chyba raz na zawsze, ale czas pokaże  - i co najwazniejsze mimo ze sim wygląda jak kuki to jednak nie patrze na niego jak na kukiego po prostu jest inny jest soba a z tym ze jest podobny to sie zastanawiał czy w snach przychodizł na pewno kuki, a może przychodzi on ale tylko po to zeby rzygotować mnie na przyjscie sim... ide jednak spac zmeczona jestem

 

modrzak : :