Archiwum 31 października 2011


paź 31 2011 po weselu
Komentarze: 0

Wekend spędzilismy w Iłzy na weselu brata ciotecznego. Było bardzo ok. Jestem zadowolona. Siedzielismy tuż przy parze mlodej co uważalam z aduzy zaszczyt. Wpatrywałam się w nich dość często i myślałam o sowim weseli i slubie. Nie było mi łatwo bo jak patrzyłam na ptysia to nic więcej nie przychodziąło mi dogłowy jak cywilny. Nie wyobrażałam sobie że będe z nim mogła tak tańczyć, tak na niego patrzeć i wytrzymanie "gorzko gorzko" bedzie dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Nie mogę tak.  Teraz wiem że jestem z nim z przyzwyczajenia .. żeby było śmiesznie był to temat audycji radioej jak juz położylam się spać. Wszystko jakoś tak się dziwnie składa... źle składa.  Teraz u ptysia wszystkie sprawy sądowe poszly do przodu i on bardzo chce pomóc matce. No rozumiem, wiem tylko nie wiem dlaczego we mnie jest taka złość. Bo w sumie wiem, że tak byc powinno i robi dobrze tylko jak pomyślę o "naszym życiu" to jakos tak ni w 5 ni w 10. Fakt teraz do lokalu potrzebuję kasy. Nie wiem czy nie wziąć kredytu zeby od ptysia nie brać. Nie jest łatwo. Duze rachunki, czynsz... zusy troche mnie to zabija. Nie umiem mysleć pozytywnie. Czekam na ta cholerna koncesję ale wszystko trwa i trwa. Nie jest łatwo. Ale myslę że potem bedzie już lepiej. Szkoda mi tylko że dan. nie dostaje normalnej wypłaty. Ani dorota, której i tak sporo już wisze. Troche mnie to przybija ale musze wziąć się w garść. Wiedziąłm ze tak bedzie wiec nie ma co się martwić dam radę. Wracając do ptysia. teraz mamy razem zamieszkać. trzeba zrobic mały remont, ale znów nie bedzie kasy bo  przeciez ptyś dla mamy kilka tys odda. Kurde a jeszcze ja swój kredyt splacam. Do dupy wszystko. Cholerne pieniądze...  Bo w "naszym " mieszkaniu. Nie ma łózka do spania, nie ma kuchenki nie ma lodówki. A to wszystko kosztuje, tylko ptyś sobie może poradzic bez tego. Ale dla mamy musi juz. Wymienic wszystkie drzwi, zrobic lazienkę, centralne, wodę i td. Wiem to pewne minimum, ale patrząc na to ze on mieszka ze mna u mojej rodziny.. a tam jest jeszcze jego brat i siostra to sory ale myśl o wspólnym zyciu jakos mnie przeraża. Fakt pomaga, jeżeli potrzebuje kasy to daje tylko.. sama nie wiem jak to okreslić.. chyba zrobiłam się ta suką co to  na kasę leci. Ale z drugiej strony nie chcę kasy na siebie, chce na zusy czynsz. Nic dla siebie tylko dla firmy, zresztą on tez uważa że to jego firma więc..  Nie wiem smutno mi. To wszystko mnie przerasta.

Myślę o madzi. Myślę cały czas. nie moge wytrzymać. Nie patrzę na gg, unikam jego profilu i zdjęć. Porusza we mnie każda cząstke ciała. na weselu wyobrażałam sobie slub z nim... życie z nim, mimo wszystko... Wiem że byłabym szczęsliwa. A przynajmniej robiłabym wszystko by tak było. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, dlaczego tak się zadziało. Kocham go i bardzo za nim tęsknię. bardzo! Czekam aż sie odezwie. czekam... wiem że mogłabym zostawić dla niego wszystko.  Wszystko co mam tylko po ty by być razem i wierzyć w ta dziwaczna milość.

modrzak : :